Już w zeszłym roku dało się zaobserwować wyższe wydatkowanie funduszy unijnych przez samorządy niż to było w 2009 r. W 2010 r. wydano ponad 44 mld zł, co jest wartością o ponad 1 zł mld wyższą niż rok wcześniej.

W obecnej sytuacji budżetu państwa rośnie jednak obawa o to, jak resort finansów wpłynie na działalność samorządów. Jak napisano w Dzienniku Gazecie Prawnej "(...) do walki z zadłużeniem i deficytem finansów chce (minister finansów) użyć nowej broni. Od tego roku każe wliczać do wskaźników zadłużenia nie tylko kredyty, lecz także leasing czy partnerstwo publiczno-prywatne. Z kolei od przyszłego roku chce wprowadzić limit deficytu w budżetach samorządowych, który docelowo ma wynosić tylko 1 proc. Samorządy już się tego obawiają".

Samorządy są coraz bardziej zainteresowane inwestycjami, bo też mają do tego coraz lepsze przygotowanie i doświadczenia. Z roku na rok łatwiej radzą sobie z pozyskiwaniem dotacji, ich wydatkowaniem i rozliczaniem. Ważne jest dla nich skorzystanie z jak największej puli pieniędzy przed rokiem 2013, ponieważ istnieją przesłanki do tego, że w kolejnym budżecie unijnym na lata 2014-2020 pieniądze w ramach funduszy spójności będą zdecydowanie mniejsze.

Inwestowanie przez nasze samorządy jest mimo wszystko na dosyć mizernym poziomie, co wynika z tego, że często nie stać ich na wkład własny do inwestycji. Widmo scenariusza, w którym najpierw trzeba założyć własne pieniądze, a potem otrzymać częściowy zwrot z UE blokuje wielu włodarzy. Nie wszyscy decydują się na pożyczki, a w efekcie w wielu gminach niewiele się dzieje. Na zaciąganie długów coraz mniej przychylnym okiem spogląda szef resortu finansów.

Z badań, jakie przeprowadził DGP wynika, że w siedmiu województwach i siedmiu miastach zaplanowane na ten rok wydatki będą o około 20-30% wyższe niż przed rokiem. 770 mln zł to budżet inwestycyjny Małopolski, Dolny Śląsk chce zainwestować 873 mln zł, zaś województwo łódzkie - około 300 mln zł.