W ciągu ostatnich lat w Polsce istniały szczególnie dobre warunki dla działalności w branży drogowej. Na fali projektów drogowych wyrosło w Polsce wielu firm, które działały na zasadzie podwykonawstwa. Teraz, kiedy wszelkie duże przetargi zostały już rozstrzygnięte, a na nowe pieniądze z UE nie można liczyć, wiele z tych firm nie będzie miało się z czego utrzymać i zniknie z rynku, zostawiając rzeszę bezrobotnych. 

Przewiduje się, że w 2012 r. Polska otrzyma z UE około 12 mld zł z przeznaczeniem na drogownictwo. W roku kolejnym będzie to juz tylko niewiele ponad 6,2 mld zł, zaś w 2014 r. - tylko 3,3 mld zł. Brak pieniędzy oznacza brak zamówień i brak pracy. Sprawa dotyczy nie tylko firm wykonawczych, ale wszystkich tych, których istnienie opiera się na dostarczaniu bądź produkowaniu materiałów niezbędnych do budowy dróg (asfalt, kruszywa, stal zbrojeniowa, ekrany akustyczne itp.).

Pierwsze symptomy powolnego załamywania się tej gałęzi gospodarki widać już teraz na Giełdzie Papierów Wartościowych. Okazuje się, że od stycznia tego roku indeks WIG Budownictwo stracił już ponad 20%. Na tak złe wyniki wpływają też konkurencyjne firmy z zagranicy.