Jeszcze wczoraj wieczorem istniała szansa na to, by strajk nie został wprowadzony w życie. Jednak zarząd PR pozostał nieugięty wobec żądań związkowców. Ci mówią, że w każdej chwili są gotowi przerwać protest, jeśli zarząd zdecyduje się na ich warunki. Jeśli porozumienie nie zostanie osiągnięte, za tydzień dojdzie do kolejnego protestu, tym razem dłuższego, bo planowanego na dwie doby.

Związkowcy domagają się lepszych warunków pracy i likwidacji patologii na kolei. Postulują otrzymanie 280 zł brutto podwyżki, jednak zarząd PR długo nie zgadzał się na taką kwotę twierdząc, że spółki na to nie stać. Ostatecznie wczoraj zaproponowano podwyżkę w takiej kwocie, jakiej wymagają związkowcy, jednak w rozbiciu na raty i rozciągnięciu w czasie do końca przyszłego roku. Na takie rozwiązanie kolejarze się nie zgodzili.

Zarząd Przewozów Regionalnych twierdzi, że słaba kondycja finansowa spółki nie pozwala na tak wysokie podwyżki. Gdyby zgodzono się na ten warunek, do końca roku spółkę podwyżki te kosztowałyby około 11 mln zł. Warto tu dodać, że tylko dzisiejszy strajk wiąże się ze stratą ponad 5,5 mln zł. Jeśli za tydzień dojdzie do protestu dwudniowego, koszty te zdecydowanie się zwiększą, a ponadto cała sytuacja odbije się na zaufaniu pasażera do kolei, które na obecnym etapie i tak jest bardzo słabe.

Związkowcy podkreślają, że sytuacja, jaka teraz osiągnęła kulminację nie jest czymś nowym, bo spór zbiorowy trwa od około 3,5 roku i w tym czasie spółka jedynie pogrążała się w problemach, a nie szukała rozwiązań. "Wskazywaliśmy wielkie obszary patologii na polskich kolejach, które powodują, że kolejarze mają złą opinię, że kolejarz musi się wstydzić za sposób, w jaki polskie koleje funkcjonują". (...) Odnosimy wrażenie, że oprócz nas i ministra Grabarczyka, nikomu nie zależało na tym porozumieniu. Niestety zaporowe zachowanie zarządu PR spowodowało, że tego porozumienia nie zawarliśmy" - słowa przewodniczącego Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszka Miętka przytacza PAP.

Pasażerowie, jakkolwiek spotykają się dzisiaj ze sporymi utrudnieniami w dotarciu do celu, byli na to przygotowani już od dawna i mieli czas na to, by zorganizować sobie transport zastępczy, bo takiego nie przewidziała spółka PR. Zorganizowanie transportu autobusowego okazało się niemożliwe logistycznie. Bilety, które dzisiaj nie zostaną wykorzystane w pociągach PR można używać w składach TLK, pociągach Kolei Mazowieckich, Kolei Dolnośląskich i trójmiejskiej Szybkiej Kolei Miejskiej.