Zdaniem ekspertów, dane dotyczące płynności w branży mogą świadczyć, że spowolnienie w budownictwie nadchodzi szybciej, niż oczekiwała branża. W pierwszej połowie zeszłego roku zatory płatnicze objęły 22% firm budowlanych.Jedynie prywatni inwestorzy płacą w terminie, ponieważ najczęściej mają zapewnione kredytowanie.

Problemy pojawiają się przypadku zamówień publicznych, gdzie duża część należności nie jest regulowana w terminie. Przyczyną są głównie kłopoty budżetowe samorządów i regionów. Ponadto w branży coraz częściej zamawiający stawiają warunek 90-dniowego okresu zapłaty, podczas gdy wcześniej był to zazwyczaj 30-dniowy termin.

Zdaniem analityków niekorzystne dane mogą wskazywać, że bessa w branży może nadejść już na początku 2012 r.

"Trudno się spodziewać, aby płynność finansowa budownictwa polepszyła się w okresie jesienno-zimowym, ponieważ mała ilość prowadzonych prac oznaczać będzie zamknięcie dopływu gotówki od inwestorów, a jest mało prawdopodobne, aby banki rozwijały wtedy akcję kredytową wobec firm budowlanych. Sytuacja ulegnie więc zdecydowanemu pogorszeniu wcześniej, niż się wszyscy spodziewali" – uważa Tomasz Starus, dyrektor biura oceny ryzyka Euler Hermes.

Są już pierwsze sygnały gorszych czasów – liczba upadłości w branży budowlanej wzrosła w tym półroczu o niemal 10%.