Pewne jest, że przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw nie powstaną odcinki autostrad A1 i A4, a na przejezdność A2 szanse są niewielkie. Jednak jak uspokajają eksperci zajmujący się ruchem drogowym, nie powinno być z tego powodu problemów. 

Spółka PL.2012 oszacowała liczbę kibiców, którzy odwiedzą polskie miasta podczas fazy grupowej rozgrywek, czyli od 7 do 19 czerwca. Przewiduje, że największe obciążenie ruchem będzie 8 czerwca, kiedy to w Warszawie Polska zagra z Grecją, we Wrocławiu - Czechy z Rosją. Do stolicy ma wówczas przyjechać około 104 tys. osób, z czego 50 tys. autokarami i autami, a do Wrocławia – około 85 tys. Zdaniem spółki liczby te nie są szokujące w porównaniu do ruchu drogowego podczas np. pielgrzymek Jana Pawła II.

„Histeria w związku z obsługą transportową Euro 2012 jest nieuzasadniona. Znacznie większe obciążenia sieć drogowa w Polsce przeżywa podczas weekendowych powrotów. Skupmy się na obsłudze stref kibica i anglojęzycznej informacji na dworcach PKP, a nie przejezdności autostrad w budowie” – uważa analityk rynku transportowego Adrian Furgalski.

Również Ministerstwo Transportu nie widzi powodu do niepokoju. „Z transportowego punktu widzenia Euro 2012 to sytuacja całkowicie do opanowania. Pielgrzymki do Polski Jana Pawła II generowały większy ruch, chociaż trwały krócej. Jednocześnie zasadniczo zmieniła się infrastruktura transportowa. W ciągu ostatnich pięciu lat w Polsce przybyło prawie 800 km autostrad i tras ekspresowych” – mówi koordynator obsługi transportowej w PL.2012 Szymon Konop.

Organizatorzy spodziewają się największego ruchu do stolicy od strony Świecka, czyli na autostradzie A2, na której z powodu odcinka C prawdopodobnie zabraknie 91 km. Zaplanowano więc objazd drogą nr 14 ze Strykowa do Łowicza i dwójką do stolicy. „Z 600 km autostrady A2 Berlin – Warszawa zagrożona jest 1/6 trasy. Byłoby idealnie, gdyby ten odcinek był przejezdny na Euro 2012. Ale jeśli go nie będzie, poradzimy sobie za pomocą rozwiązań doraźnych, np. ręcznego sterowania ruchem czy wydłużenia zielonej sygnalizacji świetlnej – mówi Konop.

Problem może pojawić się w trakcie ćwierć- albo półfinałów w przypadku, kiedy np. będą grali Niemcy albo Holendrzy. Okazuje się bowiem, że kibice z tych krajów preferują transport drogowy, więc wówczas liczba podróżnych może wzrosnąć o 30 – 50 tys.W związku z tym GDDKiA ogłosiła przetarg na monitoring tras dojazdowych na areny Euro 2012. Przy drogach prowadzących do miast gospodarzy staną kamery przekazujące obraz do centrali GDDKiA Na podstawie tych danych będą podejmowane decyzje o wyłączaniu świateł czy ręcznym sterowaniu ruchem.