Mimo że od 1995 r. do Prawa budowlanego wprowadzono około 90 nowelizacji, nadal przepisy są nieczytelne, a sądy w podobnych sprawach orzekają rozbieżne wyroki. Obok inwestorów prywatnych z inwestowaniem w Polsce mają też problemy przedsiębiorcy czy samorządy. Procedury administracyjne są czasochłonne, a nie przynoszą wymiernych korzyści. Jak wynika z raportu Banku Światowego „Doing Business”, Polska zajmuje aż  161. miejsce w rankingu na łatwość uzyskiwania pozwolenia na budowę. W badaniu wzięto pod uwagę 185 państw. 

Z założeń do projektu zmian wynika, że w przypadku budownictwa jednorodzinnego w większości przypadków zostanie zniesiony wymóg uzyskania pozwolenia na budowę. Powstanie natomiast obowiązek zgłoszenia inwestycji wraz z projektem budowlanym w urzędzie administracji architektoniczno-budowlanej. W przypadku, jeśli projekt nie będzie zgodny z obowiązującymi na danym terenie zasadami (np. z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego), urząd w ciągu 30 dni będzie mógł go zakwestionować. Jeśli w tym czasie nie będzie sprzeciwu - można rozpocząć budowę.

Wśród proponowanych zmian znajduje się też likwidacja obowiązku zgłaszania terminu rozpoczęcia prac budowlanych. Istniejący w tym względzie wymóg generuje wiele godzin urzędniczej pracy, powodując wysokie koszty administracyjne. Inną zmianą będzie też skrócenie czasu uzyskania decyzji o pozwolenie na użytkowanie domu wielorodzinnego - obecnie zajmuje on (wg Banku Światowego) 74 dni, a ma być skrócony aż o 60 dni. Po zgłoszeniu do stosownego urzędu informacji o zakończeniu robót budowlanych ten będzie miał 14 dni na sprzeciw co do jego użytkowania.