IRU reprezentuje pracowników zajmujących się transportem drogowym z ponad 80 państw. Jak zauważyła, takie zdarzenie mogłoby mieć poważne konsekwencje dla branży, a także oznaczałoby opóźnienia w dostawach towarów na terenie kontynentu.

Nie jesteśmy podzieleni w tej sprawie; wszyscy chcemy tego samego. Jeśli (nie będzie porozumienia), to spotkamy się z całkowitym, kompletnym chaosem – powiedział w rozmowie z „The Telegraph” dyrektor zarządzający IRU Boris Blanche. Jak ocenił, logistyka może poważnie ucierpieć, co spowoduje poważne wyzwania przy przewożeniu dóbr. Byłoby to ze szkodą zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla Europy.

Problematyczna okazać się może równieć kwestia dalszego funkcjonowania brytyjskich kierowców na europejskim rynku, a także europejskich, czyli również polskichkierowców w Wielkiej Brytanii: ich uprawnienia, licencje i kwalifikacje mogłyby przestać być wzajemnie uznawane. Podobne obawy przedstawiła również Brytyjska Federacja Przewoźników Drogowych (RHA).

Jak przekazał brytyjski minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej, Dominic Raab, Wielka Brytania byłaby gotowa do jednostronnego otwarcia rynku przewozów towarowych dla kierowców z państw członkowskich Wspólnoty. Unia Europejska nie zgodziła się jednak na odwzajemnienie oferty.

Jak podaje Polska Agencja Prasowa za Eurostatem (2016 r.), zarejestrowane w Polsce pojazdy wykonały blisko 291 milionów tonokilometrów, plasując się jedynie za Niemcami (315,7 mln), a przed Hiszpanią (217 mln), Wielką Brytanią (177 mln) i Francją (156 mln).

Przeczytaj także: Autobusy z Wrocławia pojawią się na szwedzkich ulicach