W związku z przygotowywanymi na Euro 2012 roku od kilku lat w Polsce realizowane jest wiele inwestycji, które spowodowały znaczne ożywienie w branży budowlanej oraz stały się źródłem niebanalnych kontraktów nie tylko dla firm rodzimych ale też zagranicznych. Jednak, część z kluczowych inwestycji nie zostanie wykonana w terminie. Pytanie, czy uda się je zakończyć na czas, czy będą bezpieczne dla użytkowników i czy nie okaże się, że zaraz po oddaniu zbudowane obiekty będzie trzeba remontować.

Nie wiadomo jeszcze, jak w stosunku do ciągłych fuszerek na naszych budowach zachowa się polski rząd. Możliwe, że sami wykonawcy zejdą z budów, które nie przynoszą im spodziewanych korzyści, a może instytucje państwowe zerwą z nimi kontrakty.

2 czerwca podawaliśmy za Pulsem Biznesu o tym, że Covec z Chin zamierza opuścić budowę dwóch odcinków A2, jednak oficjalnie nie ma takiej informacji. Donald Tusk zastanawiał się z szefem resortu infrastruktury i przedstawicieli GDDKiA, czy nie zerwać tej umowy. Okazało się, że postanowiono dać Chińczykom jeszcze jedną szansę. Wykonawca zostanie wezwany do przedstawienia planów w sprawie harmonogramu spłat zobowiązań wobec podwykonawców oraz do przedstawienia gwarancji finansowania inwestycji. Jeśli te warunki nie zostaną spełnione, Chińczycy zostaną wyrzuceni z budowy.

W sprawie niechlubnej budowy Stadionu Narodowego w Warszawie koordynatorem prac ma być Narodowe Centrum Sportu. Niepewne są losy wykonawcy - Alpine BAu, który niechlujnie realizuje zadania budowlane.