Kwestia podziału ryzyka jest bardzo ważnym elementem realizacji inwestycji, jednak w praktyce zagadnienie to jest dość newralgiczne i wzbudza sporo wątpliwości. Kto powinien ponosić odpowiedzialność za ewentualne błędy projektowe lub wykonawcze? Jak w Polsce rozwiązywany jest problem identyfikacji, oceny i rozłożenia ryzyka pomiędzy poszczególne strony procesu inwestycyjnego? Na te pytania, podczas III Konferencji Budownictwo Podziemne, która odbyła się w dniach 11–12 kwietnia w Warszawie, próbowali odpowiedzieć uczestnicy panelu dyskusyjnego poświęconego m.in. kwestii georyzyka.
Od lewej: Piotr Krzywkowski, Keller Polska sp. z o.o.; Dymitr Petrow-Ganew, Herrenknecht AG; moderator dyskusji dr inż. Monika Mitew-Czajewska, Politechnika Warszawska; dr inż. Tomasz Godlewski, Instytut Techniki Budowlanej; Arkadiusz Gaczewski, Bruno Rossi, ArcelorMittal. Fot. Quality Studio dla www.inzynieria.com
Dr inż. Tomasz Godlewski z Instytutu Techniki Budowlanej już na wstępie zaznaczył, że tak naprawdę trzeba mówić nie o tym, jak jest, ale jak powinno być. Jako przykład podał etap dokumentacji projektowej, od autorów której należałoby oczekiwać podawania wskaźnika zmienności modelu podłoża. To w końcu metody, którymi się posługujemy. Takie informacje mogłyby kompensować braki w aspekcie rozpoznania podłoża – przekonywał, dodając, że podejście do analizy ryzyka powinno być bardziej kompleksowe, i to na każdym etapie procesu inwestycyjnego.
Nie ma geotechniki bez ryzyka – dodał Piotr Krzywkowski. Przedstawiciel firmy Keller Polska sp. z o.o. zwrócił uwagę na potrzebę uregulowania prawnych kwestii związanych z podziałem ryzyka. Są kraje, gdzie prawo mówi, że ryzyko gruntowe jest po stronie inwestora. W Polsce nie jest to takie jasne. W związku z tym ryzyko jest przerzucane na projektanta. Jeśli się wybroni, to przerzuca je na wykonawcę; wykonawca – na podwykonawców – mówił. Według Krzywkowskiego problemem jest przede wszystkim brak elastyczności w kontraktach, które inwestor zawiera z projektantem. A wystarczyłoby zawierać (…) kontrakty, które uwzględniałyby nieprzewidziane okoliczności, wskutek których inwestor ponosi zwiększone koszty realizacji przedsięwzięcia – przekonywał.
Potwierdził to Dymitr Petrow-Ganew z firmy Herrenknecht AG, odnosząc się do praktyki wykonawczej swojego przedsiębiorstwa. Musimy podejmować pewne ryzyko związane z zaoferowanym sprzętem, ponieważ często nie wiemy, czy jest on w pełni dopasowany do konkretnych warunków. Możemy to ryzyko zminimalizować, ale wtedy zapłacimy więcej za sprzęt.
Podczas dyskusji zwrócono także uwagę na problem zbyt niskich wymagań stawianych projektantom. Chodzi zarówno o ich doświadczenie w danym obszarze badań, jak i proponowane rozwiązania. Michał Wójcik z firmy GEOD stwierdził, że to paradoks, iż chcemy zarządzać ryzykiem w sposób probabilistyczny, a jednocześnie stosujemy metody sprzed kilkudziesięciu lat. Możemy mieć różne poglądy, ale to my zarządzamy ryzykiem i my powinniśmy wymagać, a bez odpowiednich badań nie przystępować do pracy, nie wchodzić w przetarg, bo to jest zbyt ryzykowne – mówił.
Uczestnicy panelu dyskusyjnego przypomnieli jednocześnie, że w Polsce na badania geotechniczne przeznaczanych jest wciąż zbyt mało pieniędzy. To są promile, a my chcemy, by ten poziom był większy, przynajmniej 4-procentowy – mówił dr Godlewski. Powszechne są także nieprzewidziane koszty poniesione z powodu braków w dokumentacji projektowej uwzględniającej badania geotechniczne. Gdyby rzetelnie przeprowadzono je na początku procesu inwestycyjnego, ryzyko przekroczenia budżetu byłoby zdecydowanie mniejsze. Czy badania geologiczne zostaną wykonane, czy nie – trzeba za nie zapłacić – podsumował dr Wojciech Grodecki z Politechniki Warszawskiej.
Przeczytaj także: III Konferencja Budownictwo Podziemne – relacja
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.