Jak podało biuro prasowe gdańskiego magistratu, według nieoficjalnych informacji do pożaru na terenie Stoczni Nauta doszło przed godz. 12. Sytuacja była na tyle poważna, że na miejscu zjawiło się 100 strażaków, 17 wozów bojowych. Palił się magazyn farb i lakierów, co sprawiło, że pożarowi towarzyszył gęsty, czarny, gryzący dym, który z terenów stoczniowych przedostawał się do centrum Gdańska.


Gaszenie pożaru trwało ponad trzy godziny. Jak Polską Agencję Prasową (PAP) poinformował rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku Łukasz Płusa, pożar zniszczył halę i wszystko, co się w niej znajdowało, w tym farby i inne chemikalia. Rzecznik dodał, że zlokalizowany przy ul. Niterów magazyn miał około 20 na 40 m powierzchni oraz 12-15 m wysokości.

Sprawę zbada prokuratura. Władze Stoczni Nauta oświadczyły, że dołożą wszelkich starań, by wyjaśnić okoliczności pożaru.

Zgodnie z obowiązującymi w Stoczni procedurami zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające przyczyny zdarzenia, oszacowanie strat oraz określenie wpływu tego zdarzenia na procesy produkcyjne Stoczni – napisał w komunikacie zarząd Stoczni Remontowej Nauta S.A.

Przypomnijmy, że w maju, także w Gdańsku, doszło do pożaru na terenie rafinerii, należącej do Lotosu.

Przeczytaj także: Gdańsk: pożar w rafinerii Lotos