Alarmują, że urzędnicze pomysły podniosą koszty finansowania inwestycji, a w konsekwencji uderzą po kieszeni albo kierowców, albo budżet, a w najgorszym razie i jednych, i drugich. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przygotowuje własne analizy, bo wierzy w swój plan.

Ministerstwo Infrastruktury wraz z dyrekcją stara się przekonać firmy do systemu, w którym po zbudowaniu autostrad w systemie PPP pieniądze od kierowców będą przychodem koncesjonariusza. Urzędnicy wcześniej ustalą z nim stopę zwrotu z inwestycji. Jeśli faktyczne wpływy z myta od kierowców i natężenie ruchu będą niższe od prognoz, budżet będzie mógł dopłacić koncesjonariuszowi różnicę - wyjaśnia dziennik.

Tymczasem firmy, które chcą budować autostrady w systemie PPP, preferują tzw. system za dostępność. W tym modelu myto od kierowców trafia do państwowej kasy, a rządowe agendy płacą koncesjonariuszom za utrzymanie tras i możliwość ich użytkowania przez kierowców. Różnica tylko z pozoru może być niewielka.