Raport NIK nie pozostawia suchej nitki na wykonawcy obwodnicy oraz inwestorze - Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad w Zielonej Górze. Strabag - twierdzi NIK - budował trasę niezgodnie z wytycznymi projektu i wręcz niezgodnie ze sztuką budowlaną, a z kolei GDDKiA źle nadzorowała prace. Inżynier kontraktu z firmy Promost akceptował fuszerkę i nie potrafił wyegzekwować od wykonawcy prawidłowego wykonania kolejnych prac.

Inspektorzy NIK wykryli m.in., że Strabag-Kirchner nie oglądał się na wymogi techniczne. Chodzi szczególnie o feralne wysokie nasypy. Skarp nie budowano i nie zagęszczano warstwa po warstwie. Zwykle zasypywano je zwałami ziemi. Dlatego nasypy mogą być wciąż niestabilne. Chociaż GDDKiA wystąpiła w grudniu 2006 r. o usunięcie z powodu niekompetencji kierownika robót, to wykonanych prac nie poprawiono.

We wrześniu ub.r. Laboratorium Drogowe ze Szczecina zbadało zagęszczenie ziemi w nasypach. Okazało się, że aż w 95 proc. nie spełniało wymagań specyfikacji technicznych! - Ocena uzyskanych wyników badań jest jednoznacznie negatywna i powoduje ograniczone zaufanie do wykonanych robót - pisali eksperci z laboratorium. Inspektorzy NIK wykryli także, że przyczyną osuwania się ziemi, poza błędami budowlanymi, było niewłaściwe zabezpieczenie powierzchni skarpy. Źle położone biomaty nie chroniły nasypów przed deszczami. Drogowcy tak profilowali półki wysokich nasypów, że tworzyły się wgłębienia w kształcie misek. Skarpy nasiąkały więc jak gąbki.