Wielu pasażerów  narzeka. Odlatujący czarterami muszą stać w dłuższych kolejkach niż pasażerowie rejsów regularnych. Spore kolejki tworzą się też do kontroli bezpieczeństwa, która od półtora roku jest bardzo szczegółowa. - Te kolejki nie są wcale większe od tych, które znamy z innych lotnisk na świecie. Stoi się najwyżej 10-15 minut - bagatelizuje Jakub Mielniczuk, rzecznik Przedsiębiorstwa Porty Lotnicze. Niektórzy pasażerowie narzekają też na niedostatek punktów gastronomicznych. Na antresoli ma być wprawdzie otwarta restauracja Burger King, ale w PPL nie wiedzą kiedy. Nie słychać też, by w nowym terminalu powstała restauracja lepszej klasy.

W skandalicznych warunkach wciąż są odprawiani pasażerowie tanich linii lotniczych. Przed parterowym terminalem Etiuda niemal zawsze stoi długa kolejka podróżnych do odprawy, którzy nie mieszczą się w środku. Gdy zaczyna padać deszcz, muszą wyjmować parasole i płaszcze przeciwdeszczowe. Dyrekcja Portów Lotniczych próbowała sondować wśród przewoźników, czy nie przenieśliby się do nowego terminalu. Ci podchodzą jednak do tego z dystansem, bo wtedy bilety zdrożałyby o 30 zł. O tyle wyższa jest opłata pasażerska w nowym terminalu.

Oba terminale - stary i nowy - miały obsługiwać łącznie 10-12 mln pasażerów rocznie. Tymczasem już w zeszłym roku przez Okęcie przewinęło się 9,2 mln osób, z czego 1,3 mln w Etiudzie. Podróżnych wciąż przybywa lawinowo i według prognoz lotnisko w tym roku obsłuży ich więcej niż 10 mln.

Mimo to rozbudowa terminalu zamarała, od kiedy jesienią zeszłego roku Porty Lotnicze zerwały kontrakt z konsorcjum Ferrovial, Budimex, Lamela. A na Okęciu trzeba jeszcze dokończyć budowę pirsu, czyli tej części, w której czeka się na wejście do samolotu przez rękaw. Od wielu miesięcy widać tam nieskończony budynek, z którego sterczą zardzewiałe pręty. Nowy dyrektor PPL Michał Marzec nie spieszy się z zakończeniem prac. Na Okęciu tłumaczą, że najpierw trzeba zrobić dokładną inwentaryzację placu robót. Jakub Mielniczuk dodaje, że niezbędna będzie też prognoza ruchu lotniczego, która wykaże, w jakim tempie będzie przybywać pasażerów. Budowa nowego terminalu ma być wznowiona najwcześniej w przyszłym roku.

Porty Lotnicze raczej odłożą za to w daleką przyszłość plany budowy nowego pasa startowego, dzięki któremu na Okęciu mogłoby lądować i startować więcej samolotów. Jakub Mielniczuk daje przykład lotniska Gatwick w Londynie, gdzie przy jednym pasie rocznie obsługiwanych jest ponad 30 mln pasażerów, czyli trzy razy tyle co u nas.

Nasze pasy startowe już się korkują. Przykład? W niedzielę rano samolot z portugalskiego Faro nie mógł wylądować z powodu braku wolnego pasa i musiał lecieć do Krakowa. Tam pasażerowie czekali dwie godziny w nie klimatyzowanym samolocie, który zatankował i wrócił do Warszawy, dopiero o godz. 9. (miał wylądować o 5 rano). Oczekujący na Lotnisku Okęcie narzekali na całkowity brak informacji o locie.