Oferty mają zostać otwarte dopiero pod koniec marca. Pytań jest 120. Do uzyskanych odpowiedzi firmy mogą zadawać kolejne, wydłużając procedurę w nieskończoność. To luka w prawie zamówień publicznych, które w ciągu ostatnich lat było wielokrotnie nowelizowane w celu przyspieszenia inwestycji. Jak ustaliliśmy, niektóre koncerny próbują przez pytania przesunąć termin pierwszej dostawy z 16 do 22 miesięcy od podpisania umowy. Chcą też podwyższyć zaliczkę dla Tramwajów Warszawskich. To sposób na wyeliminowanie polskiej konkurencji, której trudniej będzie uzyskać kredyt na jej wpłatę.

Walka o tramwajowy superkontrakt toczy się od sierpnia ub. roku. Komisja przetargowa zakwalifikowała do drugiego etapu francuski Alstom, kanadyjskiego Bombardiera, polską PESĘ, niemieckiego Siemensa i szwajcarskiego Stadlera. W piątek Krajowa Izba Odwoławcza przywróciła do udziału polsko-włoskie konsorcjum firm Newag i AnsaldoBreda. Miejski harmonogram zakładał, że umowa zostanie podpisana w marcu, a pierwsze tramwaje dojadą w połowie 2010 roku. Gdyby się udało, przed Euro do Warszawy przyjechałoby 120 nowiutkich tramwajów (reszta dotarłaby do końca 2013 roku). Na realizację tego scenariusza nie ma już szans. Nie wiadomo, ile jeszcze potrwa seria pytań ani kiedy zostanie podpisana umowa.

Gazeta przypomina, że z powodu pytań Polskie Linie Kolejowe nie otworzyły ofert na przebudowę Dworca Gdańskiego, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie rozstrzygnęła przetargów na obwodnice Mszczonowa, Serocka i Żyrardowa. Do powtórzonego przetargu na drugą linię Metra Warszawskiego na razie jest 250 pytań, ale budowlani giganci z całego świata mają jeszcze miesiąc na ich składanie. Drogowcy przełożyli też o kolejny miesiąc otwarcie ofert na most Północny. Przy tej inwestycji pytań jest już ponad 1,3 tys.