E-myto przyniosło około 35 mln zł i jest to wartość około 40% mniejsza od oczekiwań. Powodem tak niskich wpływów ma być to, że system nadal nie jest szczelny i nie na wszystkich płatnych odcinkach zamontowane są bramownice odbierające sygnał od przejeżdżającego pojazdu, wyposażonego w specjalne do tego celu urządzenie.

Resort infrastruktury zamierza wyciągnąć konsekwencje w stosunku do wykonawcy systemu - austriackiej firmy Kapsch. Najprawdopodobniej Austriacy będą musieli zapłacić Skarbowi Państwa tytułem poniesionych w lipcu i sierpniu strat.