Rząd jest zawiedziony ilością pieniędzy, jakie wpłynęły w lipcu do państwowej kasy z tytułu elektronicznego systemu poboru opłat.
E-myto przyniosło około 35 mln zł i jest to wartość około 40% mniejsza od oczekiwań. Powodem tak niskich wpływów ma być to, że system nadal nie jest szczelny i nie na wszystkich płatnych odcinkach zamontowane są bramownice odbierające sygnał od przejeżdżającego pojazdu, wyposażonego w specjalne do tego celu urządzenie.
Resort infrastruktury zamierza wyciągnąć konsekwencje w stosunku do wykonawcy systemu - austriackiej firmy Kapsch. Najprawdopodobniej Austriacy będą musieli zapłacić Skarbowi Państwa tytułem poniesionych w lipcu i sierpniu strat.
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.