Czy jesteśmy gotowi na rewolucję w fakturowaniu?

Z tekstu dowiesz się: na kiedy planowane jest wdrożenie Krajowego Systemu e-Faktur, jakie działania powinni podjąć w związku z tym przedsiębiorcy, z jakimi wyzwaniami przyjdzie im się zmierzyć.

Czy cała wysokość wynagrodzenia należnego wykonawcy powinna podlegać waloryzacji?

Z tekstu dowiesz się: która część wynagrodzenia wykonawcy nie podlega waloryzacji, jaka jest istota współczynnika „a” we wzorach waloryzacyjnych, jakie są sugerowane granice jego wartości.

Odszedł Andrzej Korga – wybitny inżynier i nauczyciel, zapalony stolarz majsterkowicz

Rozpięta koszula, dżinsy, chodaki – ten sam strój na każdą okazję, na każdą budowę i na każdą porę roku, niezależnie od pogody… Grube szkła okularów, papieros. Takiego Andrzeja większość z nas zapamięta. Andrzej – nie przejmujący się konwenansami w ubiorze, facet twardo stąpający po Ziemi. Andrzej był oczytany, mądry i ciekawy. Był ambitny, konsekwentny i uparty…

„Złote zasady” – nie tylko w umowach, w których zastosowanie mają Warunki Kontraktowe FIDIC

Z tekstu dowiesz się: czym są „złote zasady” FIDIC, kiedy i dlaczego należy je stosować, które klauzule w umowach są szczególnie szkodliwe i dlaczego.

Czy zamawiający publiczni powinni obawiać się zawierania ugód?

Z tekstu dowiesz się: czym tak naprawdę jest ugoda, jakie są przesłanki dla polubownego rozstrzygania sporów, dlaczego warto wybrać ugodę jako rozwiązanie sporu.

Żadna ustawa w Polsce nie zabrania mediacji, arbitrażu i ugód

O początkach rynku bezwykopowego w Polsce, metodach alternatywnego rozstrzygania sporów i promowaniu dobrych praktyk w budownictwie rozmawiamy z Tomaszem Latawcem, prezesem zarządu Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców (SIDiR)

I po Wielkiej Ofensywie Inwestycji Kolejowych…

Jakoś nie mam szczęścia do pisania o działaniach PKP PLK, bo gdy już któreś pochwalę, to zaraz się okazuje, że są takie nie za bardzo... Z ogłoszeniem przez członków ówczesnego zarządu PKP PLK, panów A.F. Wojciechowskiego oraz M. Mochockiego, „Wielkiej Ofensywy Inwestycji Kolejowych” wyszło dokładnie tak samo. Wtedy, gdy tę ofensywę ogłaszali, uznałem ją za bardzo dobrą i ważną inicjatywę, choćby z tego powodu, że branża potrzebuje dużych przetargów jak kania dżdżu. Dzięki ofensywie miało nie dojść do kumulacji zamówień pod koniec perspektywy unijnej oraz do kłopotów firm czerpiących swoje przychody z kontraktów kolejowych.

TYLKO U NAS: Obiecywać można wszystko...

Dzisiejszy felieton piszę tuż przed zamknięciem urn wyborczych – nie wiem, jak to wszystko się zakończy, podobnie jak nie wiem, czy jutro rano obudzę się w nowej szalonej rzeczywistości, czy jednak w starej, ale przewidywalnej.

Od nadmiaru boli głowa

Szeroko rozumiana branża budownictwa infrastrukturalnego nie ma łatwego życia. Nierozliczona jeszcze jest poprzednia perspektywa unijna – historyczna z uwagi na gigantyczne fundusze oraz upadłości gigantów – a już wchodzi nowa, z jeszcze większym budżetem. 

Biednemu zawsze ogień albo czarny kot na drodze

Do tej pory jakoś nie zastanawiałem się nad istotą pecha. Może dlatego, że moje dotychczasowe zawodowe życie stale potwierdzało tezę, że jestem w czepku urodzony. A może po prostu dlatego, że nie wierzę w przesądy i na widok czarnego kota przebiegającego mi drogę nie cofam się trzy kroki, ani nie pluję przez prawe ramię. Jednak teraz widzę, że instytucja pecha istnieje i ma się świetnie. Ten pech dosięgnął szanowną panią prezydent miasta stołecznego Warszawy oraz nas – warszawiaków.

Karać? Tak. Ale kogo?

Podczas konferencji "Geoinżynieria w budownictwie", zorganizowanej w Krakowie przez panią Redaktor Naczelną niniejszego czasopisma, odbył się panel dyskusyjny poświęcony karom w umowach o roboty budowlane i usługi intelektualne. Nie tylko uczestniczyłem w tym wydarzeniu, ale także miałem zaszczyt poprowadzić wspomnianą debatę.

TYLKO U NAS: Dlaczego nie wydziergam sobie nic na przedramieniu?

Spędzanie wakacji na pokładzie Daru Młodzieży (uczestniczącego w regatach żaglowców) oraz w Londynie jest bardzo przyjemne, jednak okoliczno

Najwyższy czas na ugody

Z racji pełnionych obowiązków zawodowych, mam na co dzień do czynienia ze sporami pomiędzy stronami – czyli zamawiającymi i wykonawcami – realizującymi kontrakty w budownictwie. Zwłaszcza w zamówieniach publicznych.

Bądźmy mądrzy przed szkodą

Na realizację zamówień publicznych w infrastrukturze patrzy się na ogół przez pryzmat dwóch głównych zamawiających: Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz PKP PLK. I co oczywiste – przez efekty osiągane przez tych inwestorów.

Nosił minister razy kilka, ponieśli i ministra

Jakże niesprawiedliwy jest los i okrutny. Zwłaszcza dla tych, którzy męczą się na rządowych posadach tylko po to, by nam żyło się lżej. Jakże niewdzięczni są ci, którzy wdzięczni być powinni, choćby z tego powodu, że mają po czym jeździć swymi bajeranckimi limuzynami. Nie wspominając już o zwykłych pasażerach, którzy wkrótce wsiądą do biało-niebieskich Pendolino i pomkną hen daleko... No, może nie za daleko i nie pomkną, ale wsiąść na pewno wsiądą! 

Po czym poznać prawdziwego inwestora?

Prawdziwego inwestora poznaje się nie po tym, jak zaczyna inwestycję, tylko jak ją kończy. To sparafrazowane powiedzenie znanego polityka powtarzane jest coraz częściej i może w końcu dotrze do świadomości tych, którzy wydają nasze publiczne złotówki. Nie bez znaczenia jest fakt, że są to inwestorzy publiczni – w odróżnieniu od komercyjnych, których ten felieton nie dotyczy. Otóż ci publiczni mają jakiś problem ze zrozumieniem swojej roli.

Współpraca buduje

Większość Czytelników „Geoinżynierii…” zajmuje się budowaniem. Nawet jeśli ktoś nie bardzo sobie z tego zdaje sprawę, to i tak buduje, niezależnie od tego, co akurat w danym momencie robi. Bo każdy z nas, czy w biurze przy biurku, czy na prawdziwej budowie, bierze udział w zarabianiu przez zatrudniającą go firmę pieniędzy. A te biorą się tylko i wyłącznie z oddawania klientom przeróżnych ukończonych budów, tzn. chciałem napisać – obiektów budowlanych. 

A jaki jest plan B...?

Jak jest zima – to musi być zimno, o czym wiedzą wszyscy, którzy znają kultowe filmy Barei! No więc zima przyszła i zamroziła nam co nieco...

Kilka słów o...

... Tomaszu Latawcu, prezesie Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców, felietoniście naszego periodyku

Kilka słów o...

... Tomaszu Latawcu, prezesie Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców, felietoniście naszego periodyku

Trudny budżet, trudne planowanie...

Inwestycje infrastrukturalne mają to do siebie, że od pomysłu do zakończenia realizacji mija kilkadziesiąt miesięcy, a nawet więcej. Niezależnie od tego, czy jest to droga, stadion czy elektrownia – po prostu szybciej się nie da. 

I kto tu buduje?

Gdy myślę o budowaniu, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sukcesy budowlane, które po prostu są, przypisują sobie Ci, którzy raczej na to nie zasługują.

Walka o przejezdność wygrana!

Przez ostatnie 6 tygodni przed pamiętnym euroczempionatem czułem się jakbyśmy byli na jakimś froncie. My – Naród, żeby zacytować klasyka z drugiej strony Atlantyku. 

Przejęcie przez inwestora odpowiedzialności za obiekt lub roboty budowlane

Zgodnie z obowiązującymi przepisami odpowiedzialność za obiekt lub roboty budowlane przechodzi z wykonawcy na inwestora w momencie dokonania protokolarnego odbioru zrealizowanego przedmiotu umowy. Zdarza się jednak, że dopuszczalne jest również dokonywanie częściowego przejęcia, a odpowiedzialność zostaje przeniesiona na inwestora nawet przed sporządzeniem tego dokumentu

Po pierwsze – nie psuć prawa!

W różny sposób podchodzi się do prawa. Na pożytek tego felietonu wskażę tylko na skrajności – Koreę Północną i Stany Zjednoczone. I oczywiście w różny sposób się to prawo stanowi – podane wyżej przykłady mogą pozostać te same. Niemniej w każdym przypadku ci, którzy prawo stanowią, powinni sobie zdawać sprawę z celu, któremu ma ono służyć.

Jak tu budować Panie P..., jak tu budować?

Aż miło patrzeć na naszą Polskę w budowie. Naprawdę! Mówię to bez złośliwości –przecież ja też mam w tym udział. Efekty mej budowlanej twórczości będą mogły podziwiać pewnie i wnuki – jak synowie się postarają – oczywiście. Ale pewien problem mam ze zrozumieniem sensu niektórych budowlanych działań.

Geomyśli na uwięzi

Przez kilka ostatnich lat byłem felietonistą „Inżynierii Bezwykopowej”, ale ponieważ jakiś czas temu zmieniłem branżę, w której działam, nadeszła pora również na zmianę periodyku.

Zamiast ostatniego felietonu

Trochę wspomnień na temat początków technologii bezwykopowych w Polsce stosowanych do renowacji przewodów infrastruktury podziemnej

Pięć minut

Pięć minut to chyba dużo czasu. Zwłaszcza jak się pamięta, ile to jest jedna wenta. Czasem nawet więcej niż dużo, albo wręcz za dużo.

Nowa wizja, misja, cele

Z racji pełnionej funkcji prezesa zarządu Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców SIDiR, ostatni tydzień spędziłem w Davos na GAM FIDIC (General

Assembly Meeting). 

Może by tak bezwykopowo?

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To oczywiście zgrana maksyma, a ja wielokrotnie – w kolejnych odcinkach „Lotu koszącego” – dawałem do zrozumienia, że jest przeze mnie stosowana. I oczywistą oczywistością dla szerszego grona jest też to, że stanowisko, jakie się piastuje, czy też to, z jakiego poziomu spogląda się na dany problem, ma wpływ na prezentowane poglądy. 

TARYFIKATOR…

Taryfikator niejednemu z nas śni się po nocach. Zwłaszcza tym, którym rajdowa żyłka znacznie obciąża prawą stopę leżącą na pedale gazu. A jak już za bardzo obciąży to i coś innego odciąży - portfel. To odciążanie z kolei ma znaczący wpływ na obniżanie stopy. Życiowej...

Polskie drogi

Minister od infrastruktury (w tym dróg różnych) – Grabarczyk, przeżywa trudne chwile. Najpierw kolejarska brać pomieszała mu w rozkładach i wysyłała pasażerów pociągami byle jakimi z nieistniejących peronów po niewyremontowanych drogach żelaznych. Potem został zmuszony, nie wiadomo przez kogo, do przyznania, że znowu coś tam wypadnie z buńczucznie zapowiadanych planów budowy kolejnych odcinków dróg krajowych i autostrad.

Marzenia Świętego Mikołaja

No i proszę, ani się nie obejrzeliśmy, a tu już Święta. Wszystko naokoło wydaje się piękniejsze, dostojniejsze i barwniejsze. Ulice jakoś tak dziwnie podświetlone i ludzie też jacyś tacy dziwni.

Trudna rola inżyniera...

Role bywają różne. I łatwe i trudne, komediowe i tragiczne, decydujące lub kompromitujące. 

Na strusia…

Życie ułatwiło mi tym razem zadanie – ilustracja, która „od zawsze” towarzyszy moim felietonom, została żywcem przeniesiona z naszej budowlanej rzeczywistości.