Na sztucznej wyspie w Kopenhadze powstać mają budynki mieszkalne oraz usługowe, a także m.in. oczyszczalnia ścieków. Ze stolicą Danii wyspa połączona byłaby linią metra oraz tunelem drogowym. Dodatkową korzyścią ma być wzrost bezpieczeństwa przeciwpowodziowego miasta – sztuczna wyspa chroniłaby Kopenhagę przed skutkami sztormów i podniesienia się poziomu morza. Wartość inwestycji oszacowano na 80 mld koron.

Mimo iż duński Folketinget przyjął projekt większością głosów (głosowali zarówno parlamentarzyści rządzącej socjaldemokracji, jak i opozycyjnych partii liberalnych), wielu polityków i ekspertów jest przeciwnych realizacji przedsięwzięcia. Uważają oni, że projekt powstaje z naruszeniem prawa. Deputowany Sojuszu Czerwono-Zieloni Rasmus Vestergaard stwierdził, że raport oddziaływania na środowisko przygotowano, biorąc pod uwagę samą wyspę, a nie uwzględniono w nim budowy osiedli i całej infrastruktury. Tym samym rząd powinien liczyć się z tym, że państwa regionu Bałtyku będą protestowały przeciwko budowie sztucznej wyspy.

Największy opór spodziewany jest ze strony Szwecji, mającej obawiać się negatywnego wpływu nagromadzenia ziemi, w której mogą znajdować się metale ciężkie, na środowisko cieśniny Sund.

Przeciwni inwestycji są także niektórzy mieszkańcy Kopenhagi, którzy martwią się uciążliwościami związanymi z budową wyspy i hałasem generowanym przez ciężki sprzęt. Grupa osób protestowała w ub. piątek (4.06) przed parlamentem.

Przeczytaj także: Ogromny zrzut ścieków do Bałtyku z Danii