Część ferii spędziłem z moimi potomkami (potomek Tomka - dobre, co?) w Białowieży, gdzie napełnialiśmy płuca świeżym powietrzem, a oczy cieszyliśmy widokiem prawdziwej puszczy. Czegoś przecież muszą się nauczyć od ojca poza tym, że stale widzą go harującego. I wcale nie przy praniu (to z takiej reklamy "Ociec prać...?"). Wieczorami, siedząc przy kominku, zabawialiśmy się w różne gry słowne i planszowe. Najbardziej wciągnęła nas gra w "wilka i owce".
TREŚĆ DOSTĘPNA DLA ZALOGOWANYCH
ZAŁÓŻ BEZPŁATNE KONTO I CZYTAJ BEZ OGRANICZEŃ
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.