"Prostowanie" mostu trwało dwa tygodnie. Podpory oparto na specjalnych metalowych elementach, które dźwignęły konstrukcję. W kąt nachylenia wtłoczono "poduszki" cementowe, które przywróciły budowli właściwy poziom.
To już druga regulacja mostu - podkreśla Jarosław Koszewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Łomży. - Most osiadał praktycznie od początku, pierwszy raz regulowano kąt jego nachylenia rok po wybudowaniu, w 1998 roku.

Most osiada, bo dno Narwi jest niestabilne i to w całej dolinie. Tzw. stary most nie osiada, bo jest zbudowany w innej technologii. Andrzej Karwowski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego podkreśla, że samorząd dostał "w spadku" nowowybudowany most i teraz trzeba robić wszystko, aby był bezpieczny dla użytkowników. Trwałe zabezpieczenie konstrukcji kosztowałoby ok. 8 mln zł. Prostowanie metodą wsporników i cementu - nieco ponad 200 tys. zł.

10 mostów w kraju ma te same problemy co most w Łomży. Osiadające konstrukcje wymagają stałego nadzoru i co jakiś czas regulacji.