Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu włoskie firmy Salini Impregilo oraz Impresa Pizzarotti zażądały od GDDKiA dodatkowego 1,2 mld zł. Zagroziły nawet zejściem z placów budów. W odpowiedzi Dyrekcja stanowczo stwierdziła, że nie ma zamiaru realizować, jej zdaniem, bezpodstawnych roszczeń. Strona publiczna nie będzie ponosić kosztów np. za źle oszacowane ryzyko, błędnie skalkulowane ceny materiałów czy potrzeb sprzętowych i kadrowych niezbędnych do terminowej realizacji kontraktu – podano wtedy w oficjalnym komunikacie.


Najbardziej stratni na konflikcie są właśnie podwykonawcy, którzy od tygodni nie otrzymują wynagrodzenia za swoją pracę. Ich przedstawiciele zwrócili się już do premiera Mateusza Morawieckiego i rządu z prośbą o interwencję. Teraz zdecydowali się iść krok dalej i blokują DK1 w okolicy Częstochowy.

W rozesłanym właśnie komunikacie GDDKiA napisała, że wdrożyła specjalne procedury w rozpatrywanie wniosków o bezpośrednie płatności dla podwykonawców. Dodała, że mogłaby i chce szybciej regulować te płatności, ale do tego potrzebne są zestawienia od firmy Salini, w których zawarta zostanie lista podwykonawców wraz wykazem prac.


Generalny wykonawca był o to proszony w trakcie realizacji kontraktów, jak i podczas spotkania, które odbyło się 14 marca w GDDKiA. Niestety brak tych dokumentów powoduje drastyczne wydłużenie i skomplikowanie możliwości uregulowania należnych płatności wprost do przedsiębiorców pracujących na budowach, z pominięciem firmy Salini – napisano.

Salini Impregilo realizuje dla GDDKiA pięć kontraktów drogowych, w wyniku których powstać ma 80 km dróg (S3 Kaźmierzów–Lubin Północ, S7 Chęciny–Jędrzejów, S7 Skomielna Biała–Rabka-Zdrój, Widoma–Kraków [projektowanie], A1 Tuszyn–Pyrzowice). Wartość tych umów to 3,54 mld zł.

Przeczytaj także: GDDKiA – wykonawca nie ma prawa zawieszać robót wg własnego uznania