Tak właśnie było. Pisałem wówczas o wyborach i grupach. Jak dziś patrzę na to co, się dzieje w naszym Sejmie i w koalicji, to mnie zalewa krew. Dlaczego? Ano, dlatego, że ta przypadkowa grupa ludzi zwanych przez głównodowodzącego "koalicją IV Rzeczpospolitej" i "najlepszym rządem od czasów okrągłego stołu" okazała się zwykłą kliką i zgrają przekrętasów. I na nic zdadzą się deklaracje, że oni są tymi jedynymi, wybranymi i nieskazitelnymi. A dziś znowu widzimy wielkie plakaty z wizerunkiem premiera i hasłem "zasady zobowiązują". Ale jakie to zasady? To oni wplątali się w układ z gośćmi z "PGR-obrony" i "ligozwańcami". Zasada była chyba tylko jedna - za wszelką cenę stanąć u żłobu. Niezależnie od zasad...
No i stało się to, co nieuchronne w takiej sytuacji - grupa przypadkowych elementów nie stworzyła zespołu, który potrafiłby wznieść się ponad przeciętność i działać w imię interesów innych. A nie tylko "onych". A, jak widać z naszego bezwykopowego podwórka, tworzenie zespołu z grupy jest procesem długim i skomplikowanym, ale bardzo korzystnym dla każdego z podmiotów tego procesu. Tego chyba nie chcieli doczekać uczestnicy "kaczej" koalicji. I dzięki Bogu...
Bo już myślałem, że uda im s ię dokonać koncentracji i zdominowania naszego politycznego rynku. Na szczęście ten proces narastania i tworzenia dominacji rynkowej został przerwany przez nich samych. Dlaczego? Tego nie wiemy. Pewno chodziło o kasę. Bo, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi no kasę. Albo o służby specjalne. A my, tworząc grupę skupioną wokół najsilniejszej renowacyjnej firmy, nie patrzyliśmy na kasę. No, może nie przede wszystkim na kasę. A już na pewno nie na służby. Chcieliśmy stworzyć związek organizacyjno-funkcjonalny, w którym dzięki połączeniu i koncentracji pewnych funkcji zarządczych i marketingowych osiągniemy dominację na naszym rynku. Właśnie teraz możemy obserwować proces narastania przewagi naszej grupy firm w całym bezwykopowym rynku. I wcale nie można mówić tu o kartelu. Ale, żeby do tego doszło, każdy z szefów firm z grupy zainteresowań musiał się poddać opiece egzorcysty, którego zadaniem było wygnanie z jego świadomości egoistycznych dążeń do samoistnienia. Myślę, że nasze działania wpłynęły na rynek w sposób pozytywny dzięki wykreowaniu większej efektywności, umocnieniu konkurencyjności pod względem poziomu cen oraz stworzeniu bariery dla firm o niskiej efektywności i nieprzygotowanych do konkurowania. Oczywiście trzeba wspomnieć o tym, że partnerzy związku tracą swoją samodzielność gospodarczą na rzecz centralnego kierownictwa, któremu się podporządkowali. A jak długo będą trwali w tym związku? Mam nadzieję, że dłużej niż "przystawki koalicyjne" rządu tysiąclecia. I mimo tego, że rozpad tej szemranej koalicji przyjąłem z nieukrywaną radością, to zastanawiam się, dlaczego im nie wyszło. Według mnie wpływ na to miał fakt, iż największy w tej grupie chciał zawłaszczyć mniejszych. to nie było uczciwe. Nauczony doświadczeniem innych, zwrócę baczną uwagę na to, by w naszej skoncentrowanej grupie do tego nie doszło, byśmy przez kolejne złote lata naszej branży udowadniali sobie i innym, że taka koncentracjama sens.
A tak w ogóle to chciałem napisać o tym, że wszystko już było - i to, co my wymyślamy i to, co wyprawia koalicja i to, o zrobią wyborcy.
Do momentu pisania tego felietonu nie wiedziałem, że to, co robimy z partnerami od renowacji, nazywa się koncentracją. Ile to się można nauczyć na stare lata...