Kilka tygodni temu minister transportu Sławomir Nowak poinformował o odłożeniu budowy linii szybkiej kolei do 2030 r. Zgodnie z wcześniejszymi planami linia miała powstać do  2020 r., a na potrzeby tego projektu zatrudniono w PKP Polskich Liniach Kolejowych nowych urzędników.

Obecnie w Centrum Kolei Dużych Prędkości pracuje 48 pracowników, spośród których aż 6 na stanowiskach dyrektorskich. Ponadto poza CDKP w PKP PLK pracuje tysiąc urzędników, którzy również zajmują się inwestycjami. Pomimo takiej liczby specjalistów od inwestycji, spółka nie radzi sobie z wykorzystaniem unijnych dotacji na modernizacje linii kolejowych, co grozi utratą dofinansowania.

Resort transportu jest zaniepokojony sytuacją w kolejowej spółce. „Przyglądamy się funkcjonowaniu PKP PLK. Restrukturyzacja spółki jest przesądzona” – mówi Andrzej Massel, wiceminister transportu ds. kolei. W efekcie mogą nastąpić zwolnienia oraz zmiany w zarządzie. Ze stanowiskiem pożegnała się już Alina Giedryś, odpowiedzialna za unijne projekty.

Zwolennikami głębokiej reformy na kolei są także eksperci, którzy są zdania, że restrukturyzacja kosztowa jest niezbędna. Płace urzędników z Centrum Kolei Dużych Prędkości tylko tym roku pochłoną około 3,6 mln zł.