Dyskusję rozpoczął Stanisław Drzewiecki, opowiadając o powodach podjęcia ryzyka projektu modernizacji kanalizacji deszczowej w Bydgoszczy: odpowiedzialności za niewłaściwe działanie sieci, świadomości wieloletnich zaniedbań, możliwości wykorzystania umiejętności, wiedzy i doświadczenia na rzecz mieszkańców miasta. Podkreślił ogrom mrówczej pracy, jaką należało wykonać, ale też konieczność zgromadzenia odpowiedniego zespołu inżynierów i fachowców. Zespół przeszedł przez tygodnie szkoleń i aplikacji sprzętu, zaangażowano przedstawicieli nauki do stworzenia prognozowanych modeli opadowych.

Czy jest to działanie opłacalne?

Już teraz obserwujemy zmiany klimatyczne i widzimy ich konsekwencje - mówił prezes Drzewiecki. Mieszkańcy nie od razu dostrzegą wartość tej inwestycji - prace modernizacyjne sprawią, że pojawią się utrudnienia w mieście, bydgoszczanie mogą zostać też obciążeni dodatkowymi opłatami; ważna jest jednak perspektywa, fakt, że inwestycja będzie przynosiła korzyści przez kolejne lata.

Działania systemowe są ważne

Przekonywała o tym Anna Czyżewska, która żałowała, że tak cenna inicjatywa, jak Porozumienie Burmistrzów w sprawie Klimatu i Energii (nazwane największą na świecie inicjatywą władz miejskich dotyczącą energii i klimatu przez komisarza UE Miguela Ariasa Cañete) jest zaniedbywana przez miasta; zaproponowała jednak remedium - zjazd decydentów miejskich, który mógłby być zorganizowany przez NFOŚiGW. Przypomniała również o możliwości korzystania z programów priorytetowych tej instytucji, które oferują współfinansowanie projektów modernizacji kanalizacji deszczowej - w formie dofinansowania lub pożyczki. 

Integracja kluczem do sukcesu

Tak uważa Włodzimierz Dudlik z firmy Aquanet, który chwalił bydgoskie środowisko za klimat współpracy. Przywołał przykład poznańskiego Starego Miasta, którego systemy kanalizacji już w latach 80. były przepełnione, a jednak jak do tej pory nie udało się zlikwidować przyczyny nieustannych podtopień zabytkowych kamienic.

Modernizacja to duże wyzwanie 

Robert Madejowski z MPWiK we Wrocławiu zaznaczył, że w tym mieście wcześniej dyskutowane kwestie dopiero będą uporządkowane. Pierwszym krokiem w kierunku zmiany była decyzja o przejęciu zarządzania całością gospodarki opadowej przez MPWiK. To duże wyzwanie - nowe kompetencje, nowa wiedza, nowe umiejętności... - wyliczał Madejowski. Co już dobrze działa? Monitoring sytuacji - 12 deszczomierzy przesyła wyniki do odpowiednich służb, pozwalając na działanie w razie ewentualnej awarii oraz na bieżące zarzadzanie retencją. 

Jakie rozwiązania można wprowadzić?

W odniesieniu do przykładu rozwiązania problemu budowy obiektów retencyjnych Madejowski powiedział, iż niektóre podmioty otrzymują zgodę na przyłączenie się do sieci wod-kan pod warunkiem budowy zbiornika retencyjnego. Ważny jest też etap edukacji służb miejskich. 

Istotna jest też hierarchia rozwiązań. Przede wszystkim, woda powinna być zagospodarowywana na terenie danej posesji. Jeśli jest jej za dużo, wtedy może zostać skierowana do zlewni (a tych jest ponad 200 we Wrocławiu. Dopiero, jeśli to zawiedzie, można ją odprowadzić do odbiornika.

Nie ufamy oczyszczalniom ścieków... a co z deszczówką?

Rzadko się o tym mówi, ale wody opadowe często bywają brudniejsze niż oczyszczone ścieki. Jak przypomniał prof. Licznar, wg badań w skali globalnej 50% zanieczyszczeń rzek wiąże się z wodami opadowymi.

Jaka powinna być nasza reakcja na to zjawisko? Zapraszamy do dyskusji podczas II Konferencji Gospodarowanie Wodami Opadowymi i Roztopowymi, która odbędzie się w Zakopanem w dniach 13-14 września br. Zarejestruj się już dziś w cenie promocyjnej!

Przeczytaj także: Ostateczna decyzja ws. definicji przyłącza