Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przeprowadziła kontrolę utrzymania i eksploatacji sieci wodociągowych w 12 miejscowościach na terenie sześciu województw: zachodniopomorskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, łódzkiego, małopolskiego i podkarpackiego. Inspekcję prowadzono w 12 urzędach miast/gmin i 12 przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych. Ujawniono, że straty wody to ponad 10 mln m3 rocznie.
Najwyższa Izba Kontroli o nieprawidłowościach w przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych. Fot. thidaphon taoha/Shutterstock
Skontrolowano podmioty w Świnoujściu, Wałczu, Iławie, Działdowie, Kutnie, Grodzisku Mazowieckim, Zduńskiej Woli, Mińsku Mazowieckim, Stalowej Woli, Dębicy, Wadowicach i Bochni. Oprócz przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, które są z definicji odpowiedzialne za gospodarkę wodno-kanalizacyjną, pod lupę wzięto działalność władz gminnych, których zadaniem własnym jest zaopatrzenie w wodę.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat długość sieci wodociągowej w Polsce znacznie się zwiększyła. Główny Urząd Statystyczny w zeszłym roku podał informację, że w latach 2005–2016 wybudowano 55,4 km sieci – tym samym łączna długość przewodów wodociągowych wzrosła o 22,6%, z 245,6 tys. do 301 tys. km.
Niestety, jak wynika z raportu NIK, za budową kolejnych kilometrów sieci nie zawsze idzie jakość jej utrzymania. Woda w kranach ma często niedostateczną jakość i ciśnienie, dostarczana jest z przerwami i w niewystarczającej ilości. Awarie sieci to w Polsce codzienność – mamy nawet do 100 tys. awarii rocznie – alarmuje NIK.
Przyczyną tego stanu rzeczy jest według Izby przestarzała infrastruktura, której pełne odnowienie może potrwać nawet 100 lat. W tym czasie możemy stracić miliardy metrów sześciennych wody – straty wody to ponad 10 mln m3 rocznie.
Kto jest jednak winien tak niekorzystnej sytuacji? Według NIK wina rozkłada się na władze gminne i przedsiębiorstwa wod-kan – zazwyczaj będące samorządowymi zakładami budżetowymi, ewentualnie spółkami prawa handlowego z udziałem gminy; rzadko zdarza się, by był to zakontraktowany przez gminę przedsiębiorca zewnętrzny. Za swoje usługi podmioty te pobierają odpowiednie opłaty, lecz Izba uważa, że poziom tychże usług wodociągowych często nie usprawiedliwia wysokiej ceny za 1 m3 dostarczanej wody.
W wielu polskich miastach woda dostarczana jest siecią przewodów liczących, w przypadku co najmniej 50% odcinków, więcej niż 50 lat. W przypadku 45% odcinków wiek rurociągów to od 25 do 25 lat. Większość infrastruktury podziemnej w Polsce została już zbudowana; obecnie należy się o nią troszczyć, zabezpieczać i poddawać naprawom – czy raczej szeroko pojętej odnowie – zauważa dr inż. Bogdan Przybyła z Politechniki Wrocławskiej. Wachlarz możliwości jest spory: w ramach przeprowadzenia rehabilitacji można rurociąg naprawić (usunąć miejscowe uszkodzenia), poddać renowacji (przywrócić właściwości użytkowe całości lub części rurociągu) lub też wymienić (z wykorzystaniem technologii bezwykopowych lub w wykopie otwartym).
Problemem zarządców sieci wodociągowej w Polsce jest też struktura materiałowa przewodów: aż 35% rurociągów zbudowano z (przestarzałych już) rur żeliwnych (z żeliwa szarego), 10% ze stali. Aż 4% to przewody z azbestocementu.
Rury azbestocementowe do budowy wodociągów zaczęto stosować w 1957 r., z uwagi na to, że stal i żeliwo wykorzystywane było na bardzo dużą skalę w innych gałęziach przemysłu. Mimo że włókna azbestowe dodawane do tworzyw są szkodliwe dla zdrowia, przewody z nich wykonanie nie są uważane za groźne w użytkowaniu. Charakteryzują się dużym stopniem zwięzłości i dużym udziałem spoiwa (najczęściej cementu) oraz niską procentową zawartością azbestu, co oznacza, że pył azbestowy uwalnia się jedynie w wyniku poważnych uszkodzeń mechanicznych.
Dlatego właśnie azbestocementowe rurociągi nie stanowią dla odbiorców największego zagrożenia. Większy negatywny wpływ na jakość wody wodociągowej ma niska czystość wody z ujęć. To zjawisko wymusza na przedsiębiorstwach wod-kan wdrożenie złożonych procesów uzdatniania, a przez to podraża koszty – sprawia to, że mniej środków może zostać przeznaczonych na inwestycje.
Skąd płynie woda z kranu?
Ziemia pokryta jest wodą w niemal 71%, jednak zaledwie 2,5% z niej to woda słodka. Wielkość zasobów wody słodkiej na Ziemi szacuje się na 35 mln m3, z czego w Europie na każdego człowieka przypada średnio 5,1 m3 wody. Polska średnia jest jeszcze niższa: na każdego mieszkańca przypada zaledwie 1600–1700 m3 wody.
Jak informuje NIK, w 2016 r. na potrzeby gospodarki narodowej i ludności pobrano około 10,58 km3 wody, z tego 2,05 km3, tj. 19,4%, na potrzeby eksploatacji sieci wodociągowych.
Dostawę wody dla zbiorowego zaopatrzenia ludności w 28% pokryto z zasobów wód powierzchniowych, a w 72% z zasobów wód podziemnych. Największy pobór wody odnotowano w województwach: mazowieckim, śląskim i wielkopolskim.
Awarie sieci wodociągowej: kto za nie odpowiada?
Zdanie Izby jest jasne: przedsiębiorstwa winny dbać o wydajność i bezawaryjność sieci. Jak się okazało, trzy ze skontrolowanych przedsiębiorstw nie przeprowadziły nakazanych ustawowo kontroli stanu technicznego budowli wodociągowych. Niektóre awarie skutkowały brakami wody lub spadkami ciśnień w różnych punktach miast średnio co drugi dzień. W części przedsiębiorstw liczba awarii rosła, w innych zmalała dzięki podjętym działaniom na rzecz poprawy stanu technicznego sieci i urządzeń oraz monitorowania pracy sieci dla wczesnego wykrywania uszkodzeń, optymalizacji wydajności urządzeń i zarządzania przepływami – informuje NIK.
W każdym zbadanym przypadku wodociągowcy dokonywali płukania naprawianego odcinka sieci zaraz po usunięciu awarii. Niestety, tylko cztery podmioty przeprowadzały jego dezynfekcję, a 30% przedsiębiorstw nie wykonywało poawaryjnych badań jakości wody. Niewykonywanie badań jakości wody po usunięciu awarii było działaniem nielegalnym i narażało mieszkańców na konsumowanie wody wodociągowej niespełniającej wymagań jakościowych – zaznaczyła Izba.
Działanie poza prawem było możliwe m.in. przez brak zainteresowania ze strony władz gminnych, burmistrzów i prezydentów miast. W wyniku braku odpowiedniego nadzoru, nie dbano o jakość, ilość czy ciśnienie dostarczanej wody, ani też o regularność jej dostaw.
Również finanse cierpiały na braku właściwej kontroli: nie ograniczano kosztów eksploatacji i utrzymania infrastruktury wodociągowo-kanalizacyjnej, co wpływało na wysokość opłat za dostawy wody.
Co martwi najbardziej, władze miast nie posiadały danych dotyczących wieku, struktury materiałowej i stanu technicznego sieci wodociągowej, awariach infrastruktury, wielkościach strat wody w sieci i o wynikach monitorowania jej pracy. Utrudniało to gminom rzetelną weryfikację wieloletnich planów rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i urządzeń kanalizacyjnych, a także taryf za dostawę wody i odprowadzanie ścieków – zauważyli kontrolerzy, podkreślając jednocześnie, że tylko jeden burmistrz i jeden prezydent miasta korzystał z prawa przeprowadzania kontroli w przedsiębiorstwie wodociągowo-kanalizacyjnym.
W 1/3 skontrolowanych urzędów miast żadnej komórce organizacyjnej ani pracownikowi nie powierzono zadań związanych ze zbiorowym zaopatrzeniem w wodę. W ocenie NIK przyczyniło się to do niedostatecznego nadzoru burmistrzów i prezydentów tych miast nad przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi w zakresie realizowania celów i zadań zbiorowego zaopatrzenia w wodę.
Eksploatacja sieci wodociągowych
Ponad 80% przedsiębiorstw prowadziło monitoring pracy sieci wodociągowych, przy czym liczba punktów pomiarowych na każdej sieci była różna i wynosiła od 1 do 24. Pięć z tych przedsiębiorstw wprowadziło automatyczny monitoring, obejmujący około 80% sieci wodociągowej – poinformowała NIK. Jak wynika z kalkulacji przeprowadzonej w jednym z tych przedsiębiorstw, jednoroczny zysk ze zmniejszenia strat wody w sieci prawie trzykrotnie przewyższył koszty poniesione na zakup i wdrożenie systemu monitoringu. Takie właśnie działania NIK podał jako przykład dobrej praktyki. Co może jednak martwić, aż 2/3 miast nie miało informacji o monitoringu urządzeń.
W trzech miastach wskaźnik straty wody przekraczał krajową wartość średnią, tj. 15,2%, a w dwóch – choć straty były mniejsze niż średnia, miały tendencję wzrostową w badanym okresie. 1/3 miast nie miała informacji o poziomie strat wody, co utrudniało im m.in. podejmowanie decyzji o celowości realizacji inwestycji o modernizacji sieci – zauważyła NIK.
Czy „kranówka” jest bezpieczna?
NIK nie pozostawia złudzeń: ani przedsiębiorstwa wod-kan, ani też włodarze miast nie dbali w sposób dostateczny o zapewnienie mieszkańcom dostaw wody dobrej jakości. Większość przedsiębiorstw nie uzyskała pozytywnych ocen higienicznych dla materiałów i wyrobów używanych do uzdatniania wody przeznaczonej do spożycia, co mogło skutkować gorszą jakością samej wody podawanej do sieci. Laboratoria badające jakość wody dla dwóch przedsiębiorstw nie miały zatwierdzonego przez sanepid systemu jakości wykonywanych badań, co podważało wiarygodność ich wyników – wskazali kontrolerzy.
W jaki sposób mogło to się udać? Corocznie uzgadniano z pracownikami inspekcji sanitarnej miejsca i częstotliwość poboru prób wody do badań oraz zakres badań, jednak harmonogramy tych badań nie uwzględniały w pełni wymaganych miejsc poboru prób wody. Co więcej, dwóm przedsiębiorstwom udało się uniknąć wykonania pełnego zakresu badań jakości wody, co wskazuje też na nierzetelność sanepidu.
Żadne przedsiębiorstwo nie prowadziło monitoringu jakości wody we wszystkich wymaganych miejscach sieci, a władze miast nie otrzymywały wszystkich (bądź jakichkolwiek) ocen jakości wody od inspekcji sanitarnej.
Ponadto jeden z powiatowych inspektorów sanitarnych co najmniej raz powstrzymał się od wszczęcia postępowania administracyjnego w przypadku wykrycia złej jakości wody, podjął działanie dopiero po 20 dniach, co również było nielegalne.
W efekcie nikt z władz lub przedsiębiorstw wod-kan nie wywiązywał się rzetelnie z obowiązku informacyjnego wobec konsumentów.
Na potrzebę odpowiednich działań w tym obszarze wskazywali na początku roku komisarz ds. środowiska Karmenu Vella i wiceprzewodniczy Komisji Europejskiej Frans Timmermans, przedstawiając główne założenia zmienionej dyrektywy w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia. Zgodnie z polityką spójności UE zainwestuje 14,8 mld EUR w gospodarkę wodną w programie na lata 2014–2020. Inwestycjom towarzyszyć będą jednak nowe zasady: m.in. zwiększenia transparentności w zakresie działań przedsiębiorstw wodociągowych – tak, aby klienci znali swoje prawa i możliwości.
Prawo wodne i nowe taryfy
Kontrola wykazała nieprawidłowości formalne w taryfach za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków oraz we wnioskach o zatwierdzenie taryf opracowywanych w przedsiębiorstwach, a także nierzetelną ich weryfikację przez burmistrzów i prezydentów miast – przekazała Izba.
Siedem przedsiębiorstw uwzględniało w taryfach opłaty za przyłączenie do sieci wodociągowej. Pomimo nieprawidłowości, taryfy były akceptowane przez władze i uchwalane przez rady miast.
O błędach we wnioskach taryfowych, zmienianych w związku z wprowadzoną nowelizacją ustawy Prawo wodne, mówił podczas XVI Międzynarodowej Konferencji, Wystawy i Pokazów Technologii „INŻYNIERIA Bezwykopowa” Bartosz Łuszczek, zastępca dyrektora ds. technologii i analiz, główny technolog w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji S.A. w Krakowie (MPWiK).
Błędy były różne – od omyłek obliczeniowych aż po dyskusje dotyczące zasadności naliczenia opłaty stałej. Dużym problemem jest kwestia zaszłości w zapisach pozwoleń wodnoprawnych, posługiwania się stwierdzeniami, które nie mają poparcia w definicjach prawa, przepisach. Cały czas dyskutujemy z Wodami Polskimi, w którym momencie woda jest jeszcze wodą, a kiedy staje się ściekiem – przyznał Łuszczek, dodając, że branża wie dziś o wiele lepiej, jak naliczać opłaty niż organ, który jest do tego delegowany.
Konsumencie, dbaj o swoje interesy
Izba stwierdziła też przypadki nieprawidłowości w umowach na dostawę wody.
Ponad połowa skontrolowanych urzędów miast oraz przedsiębiorstw nie miała danych o liczbie mieszkańców korzystających z wody wodociągowej, przedsiębiorstwa nie mogły więc zaplanować wielkości zapotrzebowania na wodę, a miasta – prawidłowo dokonać oceny wykonania zadania zbiorowego zaopatrzenia w wodę ani określić potrzeby rozwoju sieci. Władze wszystkich miast miały niepełne dane o inwestycjach ujętych w planach rozwoju i modernizacji wodociągów, a 40% urzędów miejskich nie miało informacji o terminie rozpoczęcia inwestycji, o stanie ich realizacji i o wysokości poniesionych nakładów inwestycyjnych – podkreśla NIK.
W dwóch miastach nie podpisano z przedsiębiorstwami kontraktów określających warunki korzystania z powierzonych im wodociągów, a w dwóch innych wydzierżawiono przedsiębiorstwom środki trwałe za opłatą pobieraną rocznie. Przez koszty utrzymania i eksploatacji infrastruktury były wyższe, a to odbijało się na cenach za wodę ustalanych dla jej odbiorców. Miasto powierzało przedsiębiorstwu wykonywanie zadania własnego, obciążając je jednocześnie kosztami dzierżawy majątku wodociągowego, które w ostatecznym rozrachunku ponosili mieszkańcy – dobitnie wyjaśnia Izba.
Wnioski Najwyższej Izby Kontroli
Aby zapewnić mieszkańcom kontrolowanych miast wodę o odpowiedniej jakości, w wystarczającej ilości i pod dostatecznym ciśnieniem, NIK zawnioskowała do premiera o podjęcie inicjatywy legislacyjnej mającej na celu wprowadzenie w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zmiany polegającej na nałożeniu na organy gminy obowiązku sporządzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla terenów przeznaczonych na realizację zadań gmin, pod inwestycje celu publicznego dla obszarów przestrzeni publicznej, w szczególności infrastruktury wodociągowej.
Do ministra zdrowia zaapelowano m.in. o zniesienie obowiązku uzgadniania z inspekcją sanitarną miejsca, częstotliwości i zakresu badania wody i ujednolicenie i ujęcie w jednym przepisie wymagań dotyczących miejsc pobierania próbek wody wodociągowej do badań, a także wskazanie podmiotu odpowiedzialnego za pobór próbek wody do badań.
Wnioski do burmistrzów i prezydentów miast zostały złożone przede wszystkim o zapewnienie odpowiedniego systemu monitorowania i oceny realizacji celów i zadań zbiorowego zaopatrzenia w wodę wykonywanych przez podmioty, którym miasto powierzyło te zadania i rzetelne weryfikowanie wniosków taryfowych dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę przedkładanych przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne.
Wnioski do zarządów przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych skierowano ws. m.in. zapewnienia wykonywania badań jakości wody, niezwłocznego przekazywania odpowiednim podmiotom informacji o przekroczeniach parametrów jakości wody i planowanych przedsięwzięciach naprawczych, a także bieżącego informowania konsumentów o jakości wody wodociągowej i rzetelnego opracowywania wniosków taryfowych dla zbiorowego zaopatrzenie w wodę i publikowania pełnej informacji o obowiązujących taryfach.
Państwowych powiatowych inspektorów sanitarnych monitowano o rzetelne uzgadnianie z przedsiębiorstwami wod-kan lokalizacji miejsc poboru próbek wody do badań i niezwłoczne wszczynanie wymaganych postępowań administracyjnych w przypadku stwierdzenia wody nieprzydatnej lub warunkowo przydatnej do spożycia.
Przeczytaj także: TOP 10: długość sieci wod-kan w największych polskich miastach
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.