• 97,5% przeładunków kontenerów w Polsce obsłużyły porty Trójmiasta
  • Krajowe porty osiągnęły najlepszy wynik w basenie Morza Bałtyckiego
  • Szansą dla Świnoujścia są prognozy wzrostu polskiego rynku do 8 mln TEU w 15–20 lat

Potrzebne nowe miejsce przeładunku kontenerów

Prof. Horst Linde z Instytutu Transportu Lądowego i Morskiego Uniwersytetu Technologicznego w Berlinie przekonuje, że na rynku jest miejsce dla kolejnego terminalu, który wypełni między Hamburgiem a Gdańskiem zapewniając dogodny dostęp do szerokiego zaplecza zachodniej Polski, wschodnich Niemiec i dalszych obszarów położonych na południu Europy. Zdaniem eksperta obiekt zapewni obsługą największych kontenerowców jakie mogą wpływać na Morze Bałtyckie. Podkreśla też zalety potencjału żeglugowego Odry oraz połączeń drogowych i kolejowych ze Śląskiem, z Czechami, Austrią czy Węgrami. To powinny być wystarczające atuty do skutecznej rywalizacji z Gdańskiem i Hamburgiem oraz innymi portami, jak Rostok czy Lubeka – stwierdza.


Lokalizacja i wysoki potencjał planowanego terminalu

Także prezes firmy C.Hartwig Jerzy Wójtowicz podkreśla korzystną lokalizację terminalu przy ujściu Odry i na przecięciu różnych szlaków śródlądowych. Armatorzy przed podjęciem decyzji dokonają szczegółowych kalkulacji, z których będzie wynikało, że zawijanie do Świnoujścia będzie się im po prostu opłacało. Po nich odpowiednie działania podejmują gestorzy ładunków. Położenie będzie ważnym elementem takich kalkulacji – przekonuje prezes. Dodaje też, że otwarcie żeglugowego szlaku północno-wschodniego ustanowi drogę o jedną trzecią krótszą, niż trasa wokół Azji i przez Kanał Sueski i jeśli tak się stanie świnoujski terminal jeszcze bardziej zyska na znaczeniu.

Dla statków, które będą płynąć wzdłuż Norwegii pierwszym głębokowodnym terminalem będzie Świnoujście. Wówczas będziemy mogli swoje zaplecze rozszerzać w kierunku Adriatyku. A musimy mieć na uwadze fakt, iż w tej chwili porty położone nad Adriatykiem prowadzą ekspansję w naszym kierunku, i z tamtej strony docierają już pod granice Polski – komentuje Jerzy Wójtowicz.

Konkurencja jest zdrowa, a kontenerów nie zabraknie

Operatorzy działających terminali obawiają się konkurencji ze strony nowych obiektów i przewidują wyniszczającą konkurencją, rozwodnienie rynków, rywalizację o przeładunki. Zdaniem Marka Tarczyńskiego, przewodniczącego Rady Polskiej izby Spedycji i Logistyki, ze spedycyjnego i logistycznego punktu widzenia kolejny terminal to szansa zrównoważonego rozwoju usług portowych. W rozumieniu zarówno przestrzennym, jak i jakości serwisu oraz racjonalizacji jego ceny, czy po prostu wrażliwości na oczekiwania rynków załadowców i żeglugi. Stopień obecnego skonteneryzowania naszego transportu jest na tyle niski, że obserwowany od czasu wejścia do Unii Europejskiej mechanizm konwergencji, widoczny w tempie wzrostu konteneryzacji przewyższającym tempo wzrostu PKB, zapewni dostatek kontenerów wszystkim naszym terminalom – twierdzi Marek Tarczyński. Uważa też, że naszym bałtyckim sąsiadom nie grozi kontenerowa dominacja Polski.

Większość krajów podchodzi do portów, jak do obiektów o strategicznym dla gospodarki znaczeniu, a na Bałtyku przecinają się linie różnych interesów. Planowane inwestycje niewątpliwie wzmocnią naszą pozycję liczącego się przeładowcy i zabezpieczą interesy naszego handlu zagranicznego, bo będziemy mieć nie jedno, ale kilka okien na świat – dodaje.


Na sukces trzeba zapracować

Jerzy Wójtowicz twierdzi, że wybudowanie terminalu to tylko część sukcesu. Potrzebny będzie operator przekonany do pomysłu z planem rozwoju i wiadomością, że po otwarciu obiektu w 2025 r., ten nie zacznie natychmiast na siebie zarabiać. Najpierw musi stać się „przyjazny” ładunkom i firmom zaangażowanym w jego działalność. U naszych potencjalnych konkurentów różnie z tym bywa. A są to sprawy do których załadowcy przywiązują wielką wagę – informuje prezes C.Hartwig.

Świnoujście przełamie dominację Trójmiasta

Prof. dr hab. Dariusz Zarzecki, ekonomista Uniwersytetu Szczecińskiego odwołuje się do danych opisujących rynek kontenerowy. W 2019 r. przeładowano w Polsce 3,05 mln TEU (odpowiednik jednego kontenera o długości 20 stóp). To najlepszy wynik wśród państw położonych w basenie Morza Bałtyckiego – przyznaje profesor. Kolejne miejsce zajmują Rosja (2,54), Finlandia (1,61), Szwecja (1,60), Dania (0,87), Litwa (0,70), Łotwa (0,47) i Estonia (0,22) – dodaje. Zauważa, że ten sukces to osiągnięcie terminali z Trójmiasta w Gdańsku przeładowano aż 2073 tys. TEU, a w Gdyni 897 tys. TEU. Innymi słowy na te dwa obiekty przypada 97,5% wszystkich przeładunków kontenerowych w polskich portach.

Terminal w Świnoujściu ma, zdaniem eksperta, zmienić tę sytuację, a porty ujścia Odry przystąpią do walki o coraz większy strumień kontenerów pojawiających się każdego roku na Bałtyku. Z prognoz analityków wynika, że w ciągu 15–20 lat przeładunki kontenerów w polskich portach mogą wzrosnąć do 8 mln TEU. Oznaczałoby to przyrost o 167%.

Startujący z bardzo niskiej bazy zespół portów ujścia Odry, dysponujący nowoczesnym głębokowodnym terminalem kontenerowym w Świnoujściu, ma szansę na wyjątkowo dynamiczny rozwój – stwierdza profedor.

Rekordowe wyniki branży

W ostatnim kwartale 2020 r. osiągnięto na świecie rekordowe wyniki w historii żeglugi kontenerowej. Według Blue Alpha Capital z Nowego Jorku zyski netto 11 najważniejszych przewoźników wyniosły 5,8 mld USD, a uśredniony skumulowany wynik to około 9 mld USD. A jeszcze nie tak dawno uważano, że z powodu pandemii branża wykaże straty na poziomie 10 mld USD.

Przeczytaj także: Warszawa: biurowiec Skysawa ma już połączenie ze stacją metra