Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita" wydatki z Funduszu Spójności i funduszy przedakcesyjnych dotychczas wyniosły tylko 47%. Tylko na lata 2000-2006 otrzymaliśmy na duże infrastrukturalne i środowiskowe inwestycje z kasy unijnej 5,6 mld EUR a wykorzystaliśmy dotychczas jedynie 2,7 mld EUR.

Jednak resort odpowiedzialny za rozwój regionalny twierdzi, że na wydanie całości z Funduszu Spójności mamy czas do końca 2010 r. Nie wiadomo, czy uda się to zrealizować, skoro wciąż duże inwestycje w Polsce kuleją. Najważniejszym problemem jest to, że koszty realizacji projektu najczęściej znacznie przekraczają pierwotne założenia.

Jeśli chodzi o projekty transportowe to nadwyżkę ma sfinansować budżet państwa, a więc podatnicy dołożą do tego 8 mld zł. Natomiast samorządy budujące oczyszczalnie ścieków czy duże sieci wodociągowo-kanalizacyjne są już w gorszym położeni i będą musiały sobie poradzić zaciągając pożyczki. By je spłacić będą prawdopodobnie zwiększać opłaty dla nowych użytkowników zbudowanej infrastruktury.

Znacznie lepiej wydajemy środki z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Z tej kasy realizowane były mniejsze projekty drogowe i środowiskowe, remonty szkół i szpitali, wsparcie dla przedsiębiorców itp. Tu zajmujemy dziewiąte miejsce wśród wszystkich członków UE czwartą w grupie nowych członków.