Deweloperzy i inwestorzy prywatni masowo pozbywają się gruntów, które kupili pod inwestycje mieszkaniowe, biurowe i magazynowe w okresie boomu na rynku nieruchomości. W efekcie ceny działek lecą w dół. Na przedmieściach Warszawy te najtańsze i największe potaniały w ubiegłym roku o ponad 60 proc. - napisała Gazeta Wyborcza.
Działająca na rynku nieruchomości firma doradcza Colliers International opublikowała właśnie raport, z którego wynika, że rok 2009 przyniesie dalszy spadek cen gruntów inwestycyjnych. Przyczyną jest kryzys, a ściślej trudności z uzyskaniem kredytu. Zmusiły one wielu deweloperów do zamrożenia inwestycji. Ci, którzy walczą o utrzymanie płynności finansowej albo potrzebują pieniędzy na dokończenie już rozpoczętych budów, zalali rynek ofertami gruntów, często z pozwoleniem na budowę.
Analitycy Colliersa przyznają, że wielu deweloperów padło ofiarą opieszałości urzędów wydających warunki zabudowy bądź pozwolenia na budowę. Gdyby ci deweloperzy uzyskali je w 2007 r., dziś prawdopodobnie liczyliby pokaźne zyski ze zrealizowanych projektów. Ale są też i tacy, których zgubił zbytni optymizm bądź zachłanność - nie sprzedali bowiem działek na początku 2008 r., kiedy mogli jeszcze liczyć na spory zysk. Teraz - mimo spadku cen - znalezienie chętnego niemal graniczy z cudem - informuje Gazeta.
Oczywiście sytuacja w poszczególnych miastach jest różna. Jeśli chodzi o grunty pod zabudowę mieszkaniową, najbardziej potaniały te najtańsze. Analitycy policzyli, że ceny minimalne w siedmiu największych ośrodkach miejskich (Warszawa, Kraków, Łódź, Poznań, Śląsk, Trójmiasto i Wrocław) spadły w ubiegłym roku średnio 27 proc.
Analitycy Colliersa przyznają, że wielu deweloperów padło ofiarą opieszałości urzędów wydających warunki zabudowy bądź pozwolenia na budowę. Gdyby ci deweloperzy uzyskali je w 2007 r., dziś prawdopodobnie liczyliby pokaźne zyski ze zrealizowanych projektów. Ale są też i tacy, których zgubił zbytni optymizm bądź zachłanność - nie sprzedali bowiem działek na początku 2008 r., kiedy mogli jeszcze liczyć na spory zysk. Teraz - mimo spadku cen - znalezienie chętnego niemal graniczy z cudem - informuje Gazeta.
Oczywiście sytuacja w poszczególnych miastach jest różna. Jeśli chodzi o grunty pod zabudowę mieszkaniową, najbardziej potaniały te najtańsze. Analitycy policzyli, że ceny minimalne w siedmiu największych ośrodkach miejskich (Warszawa, Kraków, Łódź, Poznań, Śląsk, Trójmiasto i Wrocław) spadły w ubiegłym roku średnio 27 proc.
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.