Zgodnie z nowelizacją nowe prawo przewiduje fakultatywne uwzględnianie przedstawionych na mapach zagrożenia i ryzyka powodziowego granic obszarów szczególnego zagrożenia powodzią. Takich map nie będzie trzeba uwzględniać m.in. w koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju, miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego czy w decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego lub decyzji o warunkach zabudowy – czytamy w depeszy PAP.

Posłowie PiS twierdzą, że wprowadzając taką nowelizację, dają jednostkom samorządowym możliwość decydowania ws. uwzględnienia informacji z zakresu zarządzania ryzykiem powodziowym w procesie planowania i zagospodarowania przestrzennego.

Opracowanie map zagrożeń i ryzyk powodziowych wynika z unijnej dyrektywy unijnej i prace nad ich stworzeniem trwały ostatnie osiem lat.

Opozycja krytykuje propozycje zmian, podkreślając, że mapy zostały sporządzone przez specjalistów i celem ich opracowania było m.in. zapobieganie budowaniu osiedli mieszkaniowych na terenach zalewowych. Podobnego zdania jest też Polska Izba Ubezpieczeń. Jej przedstawiciele twierdzą, że zniesienie obowiązku uwzględniania map zagrożenia ryzyka powodziowego to poważne zagrożenie dla samorządów, gdyż ich pozycja w czasie ewentualnych sporów prawnych z deweloperami zostanie znacząco osłabiona. Zwrócono również uwagę na to, że podejmowanie decyzji administracyjnych bez uwzględnienia wiedzy o zagrożeniu powodziowym będzie skutkować roszczeniami poszkodowanych w stosunku do samorządów. Zdaniem wiceministra środowiska, Mariusza Gajdy, przygotowane przez ostatnie osiem lat mapy zostały źle opracowane, szkodzą samorządom i blokują rozwój kraju.