Agata Sumara: Jaki był miniony rok pod kątem koniunktury, przetargów i pozyskanych kontraktów w sektorze budowlanym?

Kamil Simka: Trudno o jednoznaczną ocenę – z jednej strony na rynku pojawiły się duże i średnie projekty infrastrukturalne o znaczeniu ogólnokrajowym, a z drugiej obserwowaliśmy wyhamowanie inwestycji na rynku lokalnym, co przełożyło się na spadek ogłaszanych przetargów publicznych. Branża spotkała się również z opóźnieniami w ogłaszaniu i rozstrzyganiu przetargów, wśród których wiele zostało unieważnionych z powodu przekroczenia budżetu inwestora. Taka sytuacja utrudniała planowanie zaangażowania zasobów ludzkich i sprzętowych, co nie wpływało korzystnie na działalność wykonawców. W Skanska pozyskaliśmy jednak projekty wpisujące się w założenia strategii „Budujemy Miasta”, które pozwalają nam z optymizmem patrzeć w przyszłość.

A.S.: Które wydarzenia można uznać za kluczowe dla sektora budowlanego?

K.S.: Bardzo istotne było ustabilizowanie kosztów produkcji w całej branży budowlanej. Nie mieliśmy już do czynienia z galopującym wzrostem cen i brakiem dostępu do kluczowych zasobów, tak jak w 2018 r. Warto odnieść się także do zmiany postaw zamawiających, którzy zaczęli odpowiadać na oczekiwania branży w kwestii wprowadzenia zapisów o możliwości waloryzacji kontraktów. Trzeba to zinterpretować jako pozytywny sygnał, który przybliża zainteresowane strony do bardziej partnerskich warunków współpracy.

A.S.: Jak w Państwa firmie wypada porównanie rok do roku pod kątem wyników finansowych, zatrudnienia oraz zapotrzebowania na świadczone usługi?

K.S.: Nasza spółka jest notowana na giełdzie, dlatego nie możemy jeszcze mówić o danych finansowych za 2019 r., jednak już teraz możemy zapewnić, że realizowana strategia przynosi oczekiwane rezultaty. W minionym roku osiągnęliśmy poziom zatrudnienia odpowiadający przyjętym założeniom w zakresie wielkości prowadzonej działalności i dziś koncentrujemy się przede wszystkim na uzupełnianiu brakujących stanowisk, zarówno wśród pracowników umysłowych, jak i produkcyjnych.

A.S.: Czy poziom wynagrodzenia za realizowane kontrakty, zarówno w odniesieniu do budżetów inwestorskich, jak i ofert składanych w przetargach przez innych oferentów jest zadowalający?

K.S.: Oferowane ceny to dowód na to, że coraz więcej generalnych wykonawców wyciąga wnioski z poprzednich lat i nierentownych kontraktów. Firmy zaczynają o wiele dokładniej analizować, wyceniać i uwzględniać w swoich ofertach ryzyko wynikające z warunków proponowanych przez inwestorów. W świetle wydarzeń z ostatnich kilkunastu miesięcy, gdy skokowy wzrost cen materiałów budowlanych drastycznie wpłynął na rentowność projektów budowlanych, takie zmiany w podejściu wykonawców należy określić mianem naturalnych.

A.S.: Co z otoczeniem prawnym, w którym funkcjonują firmy budowlane? Które kwestie wymagają znaczącej interwencji lub zmiany na poziomie legislacyjnym?

K.S.: Tematem wymagającym intensywnego dialogu pomiędzy ustawodawcą, inwestorami, a wykonawcami pozostają z pewnością kryteria pozacenowe. Stosowane dziś standardy wciąż koncentrują się wokół najniższej ceny, podczas gdy intencją stosowania kryteriów pozacenowych byłoby wyłonienie najlepszej, a niekoniecznie najtańszej oferty. W naszej opinii inwestorzy poza ceną powinni bardziej brać pod uwagę rzetelność, niezawodność, profesjonalizm wykonawcy, stosowane przez niego narzędzia (np. technologię BIM) oraz ogólny potencjał wykonawcy i jego zdolność do realizacji kontraktu zgodnego z oczekiwaniami inwestora. Coraz większy nacisk powinien być również kładziony na bezpieczeństwo pracy podczas realizacji inwestycji, a także na inne obszary zrównoważonego rozwoju, tj. wpływ na środowisko i etykę w biznesie.

A.S.: Które problemy nadal blokują firmom rozwój?

K.S.: Obecne na rynku bariery wciąż nie pozwalają wykorzystać pełnego potencjału branży. Dla wszystkich generalnych wykonawców dużym utrudnieniem pozostają liczne opóźnienia w ogłaszaniu i rozstrzyganiu przetargów publicznych oraz częste przekroczenia budżetów, wpływające na niestabilność postępowań przetargowych i konieczność ponownego ich ogłaszania. W 2020 r. gorącym tematem pozostanie również waloryzacja zamówień publicznych. Branża zauważyła i doceniła fakt, że waloryzacja kontraktów budowlanych jest już częściowo uwzględniana w kontraktach największych zamawiających, takich jak GDDKiA, ale wciąż oczekuje merytorycznego i jeszcze bardziej aktywnego dialogu na ten temat. Z waloryzacją nierozerwalnie łączy się temat wzrostu cen czynników produkcji, które w ostatnich kilku kwartałach znacząco wpłynęły na spadek rentowności projektów, zwłaszcza infrastrukturalnych. Oczekujemy jednak, że w tym roku koszty produkcji się ustabilizują.

Dużym problemem branży budowlanej pozostaje także jej wizerunek. Chcielibyśmy, aby branża była postrzegana jako ważna dla gospodarki, dająca możliwość rozwoju, realizacji ciekawych i ważnych dla społeczeństwa inwestycji oraz uczestnicząca w poprawie i podnoszeniu komfortu naszego życia. Lepszy wizerunek z pewnością wpłynąłby na lepszą dostępność do kadry i pracowników produkcyjnych oraz pomógłby w odbudowaniu systemu kształcenia wykwalifikowanych pracowników produkcyjnych, których dziś brakuje w wielu specjalnościach. W Skanska każdego dnia robimy wiele, by poprawić wizerunek naszego sektora. Nasi pracownicy, oprócz konkurencyjnego wynagrodzenia, mogą liczyć na dostęp do zaawansowanego technologicznie sprzętu, wysokiej jakości szkolenia, udział w bardzo interesujących projektach i liczne benefity. Wiemy jednak, że w tym aspekcie kluczową rolę odgrywa czas i solidna, konsekwentna praca u podstaw.

A.S.: Jakie są perspektywy dla wykonawców na rok bieżący?

K.S.: W przyszłość patrzymy z optymizmem. Znamy plany inwestorów publicznych i na ich podstawie zakładamy, że kontraktów i pracy nie powinno brakować. Wierzymy również, że przełamiemy wreszcie barierę, jaką są opóźnienia w ogłaszaniu przetargów publicznych i ich rozstrzyganiu. Pewną niewiadomą pozostaje dostępność środków finansowych dla inwestorów w kontekście rosnących kosztów produkcji, a także postawa publicznych inwestorów w obliczu nowelizacji prawa zamówień publicznych, która wejdzie w życie z początkiem przyszłego roku. Mamy nadzieję, że ten czas, dany na zapoznanie się ze wszystkimi zmianami w pzp, pozwoli inwestorom przygotować się do nowych realiów i realizować ich zamierzenia zgodnie z planem. W przeszłości mieliśmy bowiem do czynienia albo z wysypem nowych przetargów, zanim nowe prawo weszło w życie, albo z ich wstrzymaniem, w celu sprawdzenia, jak nowe prawo będzie stosowane. Liczę jednak na to, że wszyscy wyciągnęliśmy z tego wnioski i tym razem taka sytuacja się nie powtórzy.

Przeczytaj także: Piotr Mika: trudno będzie poprawić rentowność kontraktów drogowych