Wojciech Kwinta: Porozumienie dla Bezpieczeństwa w Budownictwie poinformowało o podjęciu współpracy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Już wcześniej prowadzono wspólne działania. Co się zmieni?

Bartosz Wiśniewski: Sama deklaracja to nie wszystko. Celem jest działanie na rzecz podniesienia poziomu bezpieczeństwa przy inwestycjach infrastrukturalnych, przy serwisach i utrzymaniu istniejących dróg. Chcemy poprawić i ujednolicić standardy na realizowanych inwestycjach w całym kraju. Do tej pory wspólnie z GDDKiA wypracowaliśmy wytyczne, które będą wdrażane na budowach dróg. Przed nami praca nad kolejnymi wytycznymi i opracowywanie takich elementów systemu zarządzania bezpieczeństwem na projektach, by budowy były bezpieczniejsze. Szczególnym obszarem będą prace pod ruchem, remonty, serwisy i utrzymanie dróg oraz związane z tym schematy oznakowania prac pod ruchem. Uważamy, że ta współpraca to krok milowy, gdyż osiąganie kolejnych celów nie jest możliwe bez zaangażowania wszystkich uczestników procesu budowlanego.

W.K.: GDDKiA to jeden z największych inwestorów publicznych. Drugi to PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Czy tutaj też zaplanowano współpracę?

B.W.: Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym zamawiającym, jeżeli tylko po drugiej stronie będzie taka wola i chęć wypracowania elementów systemu zarządzania podnoszących poziom bezpieczeństwa. Cele mamy jasno określone. Inwestycji na kolei mamy coraz więcej i, niestety, zauważamy również wzrost liczby wypadków na tych inwestycjach. Dlatego nie ukrywamy, że liczymy w przyszłości na współpracę z kolejnymi inwestorami.

W.K.: Czy specyfika problemów bezpieczeństwa podczas budowy dróg jest inna niż w przypadku np. budownictwa kubaturowego lub przemysłowego czy energetycznego?

Michał Wasilewski: Jest inna, ale poziom zagrożenia jest podobnie wysoki. W przypadku budowy dróg niebezpieczna jest praca pod ruchem, w pobliżu sprzętu ciężkiego i na obiektach mostowych. Warunki atmosferyczne znacznie bardziej oddziałują na ludzi i budowany obiekt. Kiedy jesteśmy zmęczeni, łatwiej popełnić błąd, nawet kiedy mamy wszystko dobrze zaplanowane. Niestety, suma błędów często oznacza wypadek.

W.K.: W jaki sposób na kwestie bezpieczeństwa na budowach wpływa epidemia COVID-19?

B.W.: Troska o bezpieczeństwo sanitarne nie przysłoniła „tradycyjnych” zagrożeń na budowach. Nowe obszary sanitarne najpewniej zostaną z nami na dłużej. W Porozumieniu opracowaliśmy sześć plakatów – wytycznych w formie graficznej obrazujących najważniejsze zalecenia, które wdrożyliśmy na naszych budowach. Dotyczyły odległości 1,5 m pomiędzy stanowiskami pracy, zasad związanych z organizacją wejść i wyjść z budowy, organizacją dojazdów, spotkań, przerw śniadaniowych, zaopatrzenia budów w środki do dezynfekcji, przestrzegania higieny i organizacji pracy w biurze, używania i dezynfekcji maseczek, właściwego używania rękawiczek oraz podstawowych zasad w miejscu pracy w uzupełnieniu o najnowsze zalecenia.

W.K.: Budownictwo nie zostało mocno dotknięte koronawirusem

B.W.: Jak dotąd, branża budowlana jest jedną z nielicznych, która mogła w miarę normalnie kontynuować swoje prace. Mimo początkowej paniki i spadku liczby podwykonawców, po 2–3 tygodniach wszystko wróciło do normy. Musimy jednak pamiętać o podstawowych zasadach, gdyż tylko one pozwolą nam bezpiecznie kontynuować prowadzone roboty.

W.K.: Branża budowlana jest zaliczana do najbardziej niebezpiecznych pod względem wypadkowości. Jak wyglądają dane?

B.W.: Niestety, budownictwo jest w czołówce pod względem liczby wypadków śmiertelnych. W górnictwie jest ich około 20 rocznie, w przemyśle około 50, natomiast według danych Państwowej Inspekcji Pracy w ostatnich latach w budownictwie jest ich ponad 80 w roku. Sytuacja poprawia się bardzo powoli, dziesięć lat temu, kiedy zaczynaliśmy działać wspólnie, było ich ponad 120. Obecnie doszliśmy do granicy, którą bez zaangażowania inwestorów będzie trudno przekroczyć.

W.K.: Jakie są najczęstsze przyczyny wypadków przy pracach budowlanych?

B.W.: Przyczyną połowy wypadków na budowach są zdarzenia, które nie powodują zagrożenia życia, np. skręcenia stawu skokowego i skaleczenia. Występują one na wszystkich rodzajach budów. Natomiast druga połowa to wypadki bardzo niebezpieczne, które mogą skończyć się wypadkiem ciężkim i śmiertelnym. Są to upadki z wysokości, uderzenie przez sprzęt ciężki lub transportowane ładunki. W budowie dróg sytuacja związana z pracami pod ruchem wymaga pilnej interwencji. Trwają już prace nad nowymi sposobami zabezpieczania pracowników. Tradycyjne oznakowanie miejsca prowadzenia robót jest niewystarczające, potrzebna jest fizyczna przeszkoda powstrzymująca rozpędzone samochody, zwłaszcza ciężarówki.

W.K.: Jak poziom bezpieczeństwa zmieniał się w ciągu ostatnich dekadach?

M.W.: Spadek poziomu bezpieczeństwa na budowach był widoczny na początku lat 90., kiedy z rynku znikały duże kombinaty budowlane i powstawały niewielkie firmy. Kodeks pracy, który reguluje odpowiedzialność za bezpieczeństwo, powstał przecież w 1974 r., kiedy nie było małych firm budowlanych. Nagle rynek się zmienił, trzeba było konkurować w przetargach w oparciu o najniższą cenę, cięcie wydatków zaczynało się, niestety, od BHP. Kolejna zmiana, tym razem w dobrym kierunku, nastąpiła, kiedy ruszyły kontrakty przedakcesyjne, dofinansowane z UE. Na rynku pojawiły się zagraniczne firmy pochodzące z krajów o wyższej niż u nas kulturze BHP. Zaczęła się praca nad kulturą bezpieczeństwa, wtedy zaczęła spadać liczba wypadków pracowników sił własnych, ale pojawiły się problemy z podwykonawcami, którzy grozili zejściem z budowy i pracą dla innego wykonawcy.

W.K.: Jak zareagowano na to zjawisko?

M.W.: Ważnym ruchem było powstanie Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie w 2010 r. Generalni wykonawcy zaczęli wprowadzać jednolite wymagania BHP, rozpoczęła się w tym obszarze intensywna współpraca firm, które na co dzień walczą ze sobą o rynek. Uznanie przez prezesów tych firm, że bezpieczeństwo jest dziedziną, w której nie konkurujemy i która jest całkowicie transparentna, było informacją dla podwykonawców, że wszędzie spotkają się z tymi samymi zasadami. Kolejny krok milowy właśnie się dokonał – 18 czerwca 2020 największy i najbardziej doświadczony inwestor publiczny, GDDKiA, opublikował wytyczne BHP, które dotyczą wszystkich uczestników procesu budowlanego.

W.K.: Jakie rozwiązania stosuje się na budowach by podnieść poziom bezpieczeństwa, jakie są zabezpieczenia?

B.W.: Decydujący wpływ na podnoszenie poziomu bezpieczeństwa ma cały system zarządzania nim: procedury, organizacja, zabezpieczenia wraz z osobami, które ten system realizują i ich poziomem kultury BHP. Świadomy nadzór i pracownicy potrafią trafnie dobrać i zaplanować systemowe zabezpieczenia zbiorowe na budowach oraz je stosować. Obecnie mamy wiele systemów zabezpieczeń dostępnych u dostawców szalunków i do zabezpieczenia prac na wysokości. Najważniejsze jest to, by odpowiednio zaplanować i dobrać zabezpieczenia pod konkretną technologię, by w jak największym zakresie ograniczyć ryzyka związane z upadkiem z wysokości, a w kolejnym etapie tak wdrożyć te zabezpieczenia, by były one stosowane na 100%. Widzimy nadal zbyt wysoką liczbę wypadków, dlatego dokonaliśmy ich analizy i zdecydowaliśmy się na realizację projektu „Prewencja”, który składa się m.in. z obszaru zabezpieczeń zbiorowych. Pierwsza kampania i materiały z tym związane trafią na budowy we wrześniu. Liczymy, że podniosą one świadomość pracowników i pozwolą jeszcze lepiej zaplanować i zorganizować prace.

W.K.: Jaką rolę odgrywają ludzie, kadry pracowników? W jaki sposób mogą sami zadbać o bezpieczeństwo własne i współpracowników?

B.W.: Świadomość i kultura pracowników jest kluczowa dla skuteczności wdrożonych działań. Dobrze ułożona struktura organizacyjna wraz z przypisaniem odpowiedzialności i koniecznym zaangażowaniem w zakresie BHP ma decydujące znaczenie dla właściwego poziomu bezpieczeństwa na budowie. Ta struktura zaczyna się od dyrektora oraz kierownika kontraktu i schodzi kaskadowo przez kierownika budowy czy robót, majstrów i brygadzistów do samych pracowników. Na każdym szczeblu musi zostać wypracowany jasny podział ról, bo pracownicy fizyczni muszą dostać czytelne wytyczne oraz narzędzia niezbędne do bezpiecznej realizacji prac.

W.K.: Ale mimo stopniowego wzrostu bezpieczeństwa wciąż dochodzi do wypadków. Dlaczego?

B.W.: Problemem nadal jest zbyt dużo ryzykownych zachowań pracowników, którzy decydują się na pójście „na skróty”, bo tak jest dla nich szybciej – ale jednorazowy wybryk często kończy się tragicznie. Rolą nadzoru jest ciągłe weryfikowanie i eliminowanie takich naruszeń oraz brak tolerowania takich postaw. Niestety, praca nad świadomością wymaga ciągłych działań, szkoleń. Zmiana ekip firm podwykonawców powoduje, że nie możemy stracić czujności ani na chwilę. Proponuję pracownikom, by zadali sobie pytanie, jakie mają korzyści z ryzykownych działań i zestawili je z potencjalnymi stratami, gdyby szczęście im nie dopisało.

W.K.: Jakie działania podejmuje się, by pracownicy świadomie podchodzili do spraw bezpieczeństwa?

M.W.: Jednym z pierwszych wspólnych działań w Porozumieniu dla Bezpieczeństwa w Budownictwie było wprowadzenie szkoleń informacyjnych dla wszystkich pracowników wchodzących na plac budowy. Okazało się, że oczekiwali oni takiej wiedzy. Zaczęliśmy też przygotowywać szkolenia okresowe, które wymagane są przez Kodeks pracy, w sposób przystępny dla budowlańców. To grupa pracowników, do której „mówienie paragrafami” nie przyniesie skutku. Nasze szkolenia oparliśmy na aktywności uczestników, proces przebiega tak, jak budowa: od wykopów przez fundament, wznoszenie obiektu, itd. Jest też bardzo dużo ćwiczeń praktycznych. W szkoleniach dla kierowników schemat oparliśmy na zarządzaniu kontraktem od oferty do zakończenia okresu gwarancji.

W.K.: Jak to wygląda w międzynarodowym środowisku pracowników na budowach?

M.W.: W grupie pracowników zagranicznych problemem jest to, że w brygadach są ludzie bardzo doświadczeni i ci, którzy nie pracowali wcześniej na budowie. Kiedy popełnią błąd, skutki mogą być tragiczne. Polscy pracownicy stają się coraz bardziej otwarci na rozmowy o problemach i działania podnoszące bezpieczeństwo. To praca nad kulturą, która zależy też od podejścia kadry kierowniczej, postawienia czytelnych norm i braku tolerancji dla zachowań niebezpiecznych.

W.K.: W jaki sposób przygotowuje się kadry do działania po wypadku? Jakie to działania?

M.W.: Bardzo ważna jest prawidłowa reakcja i udzielenie pierwszej pomocy. Szkolimy nasze kadry bardzo dokładnie. W ramach Tygodnia Bezpieczeństwa 2019 r. zorganizowaliśmy zawody z pierwszej pomocy przedmedycznej, w których udział wzięły drużyny z wszystkich firm w Porozumieniu. Sceny były bardzo realistyczne: sztuczna krew, krzyk i płacz. To oddawało realia wypadku na budowie. Wtedy trzeba wiedzieć co robić, zanim przyjedzie pogotowie. Symulowane były różne rodzaje urazów: upadek z wysokości, amputacja nogi, poparzenie i zatrucie chemią. Poziom w czasie zawodów był bardzo wysoki. Uczestnicy w żadnym przypadku nie stracili głowy, działali bardzo profesjonalnie. Trudno było wyłonić zwycięzców.

W.K.: Na jaką pomoc mogą liczyć ofiary wypadków lub ich rodziny?

M.W.: Nie ma jednego schematu, każda z firm ma swoją politykę w tym zakresie. Mamy świadomość, że to ogromna tragedia, kiedy ginie ojciec, mąż, który czasami jest jedynym żywicielem rodziny. Nasi szefowie są wrażliwi na ten ból i decydują o udzieleniu pomocy finansowej. Niestety, kiedy ginie pracownik podwykonawcy pochodzący z zagranicy, sytuacja jest dużo trudniejsza.

W.K.: Jak wygląda analiza po wypadku? W jaki sposób te doświadczenia wykorzystuje się do poprawy bezpieczeństwa i ograniczenia wypadkowości?

B.W.: Mamy wypracowaną procedurę zgłaszania wypadków oraz ich raportowania. Każdy wypadek śmiertelny w Porozumieniu jest poddawany analizie przez grupę roboczą składającą się ze wszystkich szefów BHP firm sygnatariuszy. Szukamy przyczyn pierwotnych, na podstawie których podejmujemy decyzję o konieczności wdrożenia działań zapobiegawczych w skali wszystkich naszych członków. To, że do wypadku dochodzi na jednej budowie, nie znaczy, że za chwilę drobne błędy nie mogą spowodować kolejnych tragedii. Dobrze zaplanowane działania mają temu zapobiec. Najważniejsze to ciągłe doskonalenie i niepowielanie błędów innych. System raportowania wprowadzony dwa lata temu pozwala nam na analizę tych wypadków i to m.in. analiza „trendów wypadkowych” pozwoliła skonkretyzować cele i projekty wdrażane w tym roku w Porozumieniu. To projekt „Prewencja”, składający się z dwóch obszarów: zabezpieczeń zbiorowych oraz transportu pionowego. Kampanie związane z projektem ruszają we wrześniu. Zachęcamy do śledzenia naszych materiałów wdrażanych na budowy.

W.K.: Jakie są koszty wprowadzania standardów bezpieczeństwa na budowach? Jak rozłożona odpowiedzialność? Jak w ogóle branża podchodzi do problemów BHP?

B.W.: Obecnie wszystkie koszty związane z wprowadzaniem standardów bezpieczeństwa na budowach spoczywają na generalnym wykonawcy. Zdarzają się kontrakty, które mają w kosztorysie pozycję na zabezpieczenia BHP, ale nadal jest to zdecydowana mniejszość. W zależności od wielkości budowy wszystkie zabezpieczenia i realizacja standardów to od 0,5% do 1% wartości kontraktu. Jest to znaczący koszt, szczególnie przy dużych inwestycjach, a inwestorzy raczej nie są skłonni dodatkowo za to wynagradzać.

W.K.: Jak rozłożona jest odpowiedzialność za bezpieczeństwo na budowach?

B.W.: Wiele razy już mówiliśmy o rozłożeniu odpowiedzialności za BHP na gruncie ogólnie obowiązującego Prawa budowlanego. Najwięcej obowiązków spoczywa obecnie na kierowniku budowy, a jest to spowodowane niewłaściwym wdrożeniem dyrektywy UE 92/57/EWG, w której obowiązek koordynacji spoczywa na najbardziej decyzyjnym uczestniku procesu budowlanego, czyli inwestorze. Niestety, w Polsce oficjalne tłumaczenie dyrektywy zawiera błąd, w wyniku którego odpowiedzialnym za koordynacje, zapewnienie środków BHP i terminu na bezpieczną realizację wskazano kierownika budowy. Nie ma on przecież wpływu na budżet, ani wyznaczony termin zakończenia robót. To zakres inwestora. W krajach, które prawidłowo wdrożyły te zasady, systemy zarządzania bezpieczeństwem w budownictwie działają sprawnie. Proces przygotowania budowy jest znacznie lepszy, a realizacja przebiega bezproblemowo. Widać tutaj zmiany w myśleniu inwestorów we właściwym kierunku. Czekamy jednak na zmiany w prawie.

W.K.: Jakie są najważniejsze osiągnięcia Porozumienia po dekadzie istnienia? Jaki ma wpływ na branżę?

M.W.: Działania podejmowaliśmy w pięciu obszarach: zarządzanie ryzykiem – zaczęliśmy od obowiązku sporządzenia instrukcji bezpiecznego wykonywania robót i zapoznania z nią pracowników. Opracowaliśmy ponad 120 standardów BHP, które pokazują wymagania i normy prawne do ujęcia w IBWR. Po drugie, opracowaliśmy jednakowe dla wszystkich firm wymagania BHP dla podwykonawców, ustaliliśmy procedurę weryfikacji podwykonawców na etapie oferowania. Opracowaliśmy szkolenia Informacyjne przy wejściu na budowę, okresowe dla pracowników i nadzoru oraz kwadranse BHP prowadzone przez kierowników dla pracowników. Po czwarte, opisaliśmy wspólnie z Instytutem Badań Edukacyjnych pięć rodzajów kwalifikacji dla pracowników, kierowników, ekspertów BHP, sygnalistów i hakowych w transporcie pionowym. Wreszcie, od siedmiu lat co roku organizujemy największe wydarzenie promujące kulturę bezpiecznej pracy w Polsce: Tydzień Bezpieczeństwa. Bierze w nim udział ponad 30 tys. pracowników sił własnych i podwykonawców. Odbywają się warsztaty, prelekcje i pokazy zabezpieczeń. Nasze dobre praktyki zaczęły już funkcjonować u generalnych wykonawców poza nasza grupą w dużej części branży. Standardy i wzory dokumentów wykorzystywane są przez inwestorów.

W.K.: Czy Porozumienie stanie się organizacją sformalizowaną?

B.W.: Od dłuższego czasu trwają dyskusje wśród sygnatariuszy co do formalizacji. Wypracowaliśmy już dużo materiałów stanowiących własność intelektualną. Musimy mieć osobowość prawną, żeby lepiej zarządzać dystrybucją naszych dobrych doświadczeń w instytucjach, organizacjach. Kończymy prace nad statutem. Nie zmieniamy modelu funkcjonowania – to nasze założenie nr 1. Porozumienie wykonawców w Wielkiej Brytanii osiągnęło doskonałe efekty, certyfikując kwalifikacje BHP pracowników zdobyte poza systemem formalnym. W przyszłości będziemy gotowi do tego działania.

W.K.: Czy poziom wypadkowości i bezpieczeństwa na budowach w Polsce różni się od standardów i statystyk w innych krajach Unii Europejskiej?

B.W.: Nie analizujemy statystyk wszystkich krajów, ale patrzymy na najlepszych. Wzorem jest Wielka Brytania, w której dzięki współpracy organizacji generalnych wykonawców podobnej do naszej oraz przy dużym wsparciu państwa udało się ograniczyć liczbę wypadków śmiertelnych w sektorze budowlanym o połowę.

Przeczytaj także: GDDKiA z branżą budowlaną na rzecz bezpieczeństwa na budowach