Budowę dwóch odcinków autostrady A2 Covec opuścił przed kilkoma tygodniami, jednak Chińczycy nie zgadzają się z tą decyzją rządu. Kwestionują tym samym wybór swojego następcy na zasadzie "z wolnej ręki". Najpierw Covec przeciwstawił się trybowi rozmowy z firmami Eurovia i Warbud, które przymierzają się do dokończenia jednego z dwóch opuszczonych przez Chińczyków odcinka. Drugi wniosek, złożony 18 lipca, dotyczy wyboru konsorcjum Dolnośląskich Surowców Skalnych i Boegl Krysl, które miałoby dokończyć drugo z odcinków A2.

Na 19 lipca wyznaczono termin rozpatrzenia pierwszego z protestów dotyczącego Eurovii. Zdaniem prawników chińskiego konsorcjum, GDDKiA uruchamiając procedurę zamówienia z wolnej ręki jest zobowiązana udowodnić potrzebę natychmiastowego wykonania zadania. Zgodnie z prawem zamówień publicznych taki zapis stosowany jest jedynie w sytuacji wystąpienia nieprzewidzianych zdarzeń jak katastrofy czy awarie.

Covec nie zgadza się też, że fakt wyrzucenia go z budowy ze względu na niewypłacalność był jego winą. Twierdzi, że właśnie niewypłacalność była zawiniona przez GDDKiA, która zalegała z wypłatami, a w konsekwencji tego Covec nie mógł płacić podwykonawcom.