Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) odstąpiła od umowy z wykonawcą odcinka Lesznowola–Tarczyn drogi ekspresowej S7, czyli firmą IDS-BUD S.A. Jak twierdzi Dyrekcja, zdecydowała się na taki krok „po wykorzystaniu wszelkich dostępnych narzędzi mobilizujących wykonawcę”.
Budowa drogi S7 Lesznowola–Tarczyn. Fot. GDDKiA
- GDDKiA twierdzi, że wykonawca podpisał z bankiem umowę cesji wierzytelności
- IDS-BUD wezwał do zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji
- Jeszcze w tym roku ma być ogłoszony przetarg na dokończenie budowy S7
Dlaczego zerwano kontrakt na budowę drogi S7 Lesznowola–Tarczyn o długości prawie 15 km?
GDDKiA stwierdziła, że dotychczasowy wykonawca, mimo wielokrotnych wezwań, nie zrealizował prac objętych kontraktem, a mobilizacja sprzętu i kadry nie rokowała, by inwestycja została skutecznie zakończona. Wskazała, że upłynęło już prawie 30% czasu, a zaawansowanie rzeczowe prac wynosi tylko około 6,3%. Do tego, biorąc pod uwagę mobilizację pracowników i sprzętu, co innego miał przedstawiać wykonawca, a co innego pokazywał monitoring. Dyrekcja podała, że zgodnie z wrześniowym raportem przygotowanym przez wykonawcę, na budowie pracowało 45 osób, a zaangażowanie sprzętowe wynosiło 88 sztuk. Tymczasem według monitoringu prowadzonego przez nadzór pracowało jedynie 18 osób i 27 jednostek sprzętu.
GDDKiA poinformowała też, że jednym z powodów rozwiązania umowy jest zawarcie przez wykonawcę, bez zgody inwestora, umowy cesji wierzytelności z bankiem. Oznaczać ma to, że wszystkie należne wykonawcy płatności kierowane miałyby być na konto banku. Generalna Dyrekcja przypomina, że to działanie niezgodne z warunkami kontraktu na budowę tej drogi. Ponadto fakt ten stanowi o złej wierze wykonawcy, czego skutkiem jest utrata przez inwestora zaufania do rzekomo profesjonalnego przedsiębiorcy.
Władze IDS-BUD: to niebezpieczny precedens
Zupełnie inaczej do całej sprawy podchodzi firma IDS-BUD. W przesłanym nam komunikacie czytamy, że decyzja GDDKiA jest całkowicie niezrozumiała i krzywdząca. Do tego ma być niebezpiecznym precedensem uderzającym we wszystkie podmioty działające na krajowym rynku infrastruktury. Spółka podkreśliła, że decyzja nastąpiła 20 miesięcy przed terminem zakończenia kontraktu, bez jakichkolwiek przesłanek faktycznych w postaci przekroczenia terminów umownych lub braku realizacji objętych kontraktem prac. Firma zapewnia, że przedstawiła merytoryczne i wyczerpujące argumenty uzasadniające bieżący stan budowy. W komunikacie czytamy też m.in., że na tempo robót wpływ miał szereg niezależnych od wykonawcy przeszkód, które przez samego inwestora były kwalifikowane jako znajdujące obiektywne uzasadnienie w okolicznościach i harmonogramie. Przeszkody te nie zagrażały odległemu terminowi zakończenia prac, który, z przyczyn niezależnych od wykonawcy, został wydłużony do maja 2022 r..
Firma podkreśliła, że wspomniana przez GDDKiA cesja wierzytelności nie nastąpiła. Wezwała do zaprzestania rozpowszechniania, w jej opinii, nieprawdziwych informacji, jednocześnie informując, że analizuje możliwe kroki prawne, jakie podjęte zostaną w celu ochrony interesów, wizerunku i dobrego imienia.
GDDKiA zapowiedziała, że jeszcze w tym roku ogłosi przetarg na dokończenie budowy drogi S7 Lesznowola–Tarczyn. Ten odcinek jest elementem budowy południowego wylotu z Warszawy; od węzła Lotnisko na Południowej Obwodnicy Warszawy do obwodnicy Grójca.
Zobacz także: Rozpędu nabiera budowa drogi S3 z dwoma tunelami
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.