Paulina Wójtowicz: Jak ocenia Pan aktualną sytuację na rynku budowlanym?

Łukasz Marcinkiewicz: Branża budowlana przechodzi obecnie okres prosperity – widoczna jest kumulacja inwestycji ze środków publicznych, m.in. drogowych, kolejowych czy też modernizacja budynków użyteczności publicznej, a także z sektora prywatnego – nieruchomości biurowe, handlowe i mieszkaniowe. Stawia to przed firmami wielkie możliwości, ale także liczne wyzwania, którym muszą sprostać. Wielu ekspertów porównuje ten czas do boomu budowlanego sprzed Euro 2012, z którego nie wszystkie firmy wyszły obronną ręką. Sporo przedsiębiorstw wyciągnęło jednak wnioski z tego okresu, dlatego obecnie już na etapie zgłaszania oferty kalkulują ryzyko wynikające z niedotrzymania terminów realizacji umów czy też rosnących kosztów. Warto zauważyć jednak, że obecny boom jest większy niż ten z roku 2012, dlatego jego konsekwencje dla firm, które nie odrobiły lekcji i się na niego nie przygotowały, mogą być bardziej dotkliwe. Receptą jest wyciąganie wniosków i uczenie się na ich podstawie. Lafarge jest organizacją uczącą się – wyciągnęliśmy wnioski z boomu z lat 2010–2012 i wciąż wyciągamy nowe lekcje z obecnej sytuacji na rynku, stale analizując także wpływ czynników na nasz biznes.


P.W.: Co jest obecnie najbardziej dotkliwym problemem dla firm uczestniczących w realizacji inwestycji budowlanych?

Ł.M.: Bardzo dużym wyzwaniem jest utrzymanie rentowności realizowanych kontraktów. Przy trwającym bardzo długo, bo nawet rok, procesie przetargowym, już w momencie rozpoczęcia realizacji projektu realia spotykane na budowie są inne niż w momencie planowania. Realizacja projektów trwa średnio około trzech lat, przez ten czas koszty materiałów, logistyki i pracy drastycznie rosną. Potrzebne są pilne zmiany w przepisach, tak by umożliwić waloryzację kontraktów. Obecnie wiele przetargów na realizację dróg jest nierozstrzygniętych z powodu zbyt niskich środków przewidzianych w budżetach samorządowych i krajowych. Zdarza się, że postępowania są długotrwałe i wykonawcy wycofują się przed podpisaniem kontraktu budowlanego. Jest to wyzwanie dla całego rynku.


P.W.: Kto i w jakim zakresie powinien szukać rozwiązania tej sytuacji?

Ł.M.:  W tym kontekście warto, żeby władze planowały inwestycje infrastrukturalne w dłuższej perspektywie. Konieczne jest także, żeby w kontraktach budowlanych przewidywać czynniki indeksacji, które odzwierciedlają faktyczne zmiany w wartości dostaw. Jako firma zaangażowaliśmy się w prace zespołu roboczego, prowadzącego rozmowy ze stroną rządową, poświęcone urealnieniu wskaźników indeksacji w kontraktach budowlanych. Mamy nadzieję, że wykonawcom i publicznym inwestorom uda się uzgodnić nowe zasady waloryzacji umów – będzie to z korzyścią dla całej branży.

P.W.: Co Pana zdaniem spowodowało ogólnorynkową podwyżkę cen materiałów budowlanych?

Ł.M.: Firmy budowlane muszą sobie poradzić m.in. z rosnącymi kosztami pracy, logistyki, cen energii czy emisji CO₂. W 2017 r. koszt uprawnień do emisji tony CO₂ wynosił około 5–7 EUR. Obecnie jest to już 25 EUR, a eksperci prognozują dalsze wzrosty, znacznie powyżej 30 EUR za tonę, jeszcze przed 2021 r. W efekcie drożejących emisji CO₂ w znaczący sposób rosną także ceny energii elektrycznej, dodatkowo uderzając w przemysł energochłonny, jakim najczęściej jest produkcja materiałów budowlanych. Obecny poziom cen energii elektrycznej był prognozowany dopiero na rok 2021.


P.W.: Jak zatrzymać lub zredukować efekty uboczne tego procesu?

Ł.M.: Niedawno Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii zapowiedziało wdrożenie rozwiązań, dzięki którym te stale rosnące koszty będą mniej dotkliwe dla firm, szczególnie z sektora przemysłu energochłonnego. Jest to krok w dobrą stronę i jesteśmy bardzo ciekawi proponowanych rozwiązań. Obecnie ceny energii dla przemysłu są w Polsce wyższe niż w innych krajach Unii Europejskiej. Jeżeli chcemy, aby nasz przemysł był konkurencyjny, konieczne są odpowiednie decyzje na szczeblu rządowym.

P.W.: Co jeszcze wpłynęło na obecne ceny materiałów budowlanych?

Ł.M.: Ważnym czynnikiem są także rosnące koszty pracy oraz odczuwalny w całej branży problem z pozyskaniem wykwalifikowanych pracowników. Pomimo wprowadzenia przez rząd zmian w zasadach zatrudniania cudzoziemców, pracownicy np. z Ukrainy mogą nie zapełnić niedoboru pracowników w branży, rosną również koszty ich zatrudnienia. Wynagrodzenia pracowników w branży wzrosły w sierpniu o 18%.


P.W.: Jak – w obliczu rosnących cen materiałów budowlanych – Lafarge radzi sobie w negocjacjach z klientami, odpowiedzialnymi za realizację często kluczowych dla rozwoju kraju inwestycji budowlanych?

Ł.M.: Będąc firmą działającą w otoczeniu rynkowym, jesteśmy narażeni na te same wyzwania i podwyżki kosztów, co inne podmioty. Musimy dostosować się do panujących realiów rynku. Z naszymi klientami mamy wieloletnie, partnerskie relacje i staramy się ich nie zaskakiwać – wszelkie zmiany wprowadzamy stopniowo. Na każdym etapie wspieramy ich biznes i staramy się wspólnie szukać takich rozwiązań, które będą najbardziej korzystne dla wszystkich stron. Chcemy być dla naszych klientów i partnerów biznesowych doradcą, a nie tylko dostawcą produktów czy rozwiązań. Z naszymi klientami, zwłaszcza z branży infrastrukturalnej, podpisujemy długotrwałe umowy na dostawy w całym cyklu budowy. Mimo, że nasze koszty i ceny materiałów budowlanych rosną, traktujemy kontrahentów po partnersku i nie podnosimy cen w takich długoterminowych kontraktach. Nasi klienci wiedzą też, że z naszej strony staramy się minimalizować wpływ rosnących kosztów zewnętrznych na naszą działalność. Inwestujemy m.in. w alternatywne źródła pozyskiwania energii. W przypadku naszych cementowni aż 80% energii potrzebnej do wypału klinkieru pochodzi z paliw alternatywnych.

Łukasz Marcinkiewicz to absolwent Wydziału Budownictwa Politechniki Poznańskiej (specjalność: budowa i eksploatacja autostrad) oraz Szkoły Głównej Handlowej (kierunek: zarządzanie projektami). Jest członkiem zespołu zarządzającego Lafarge. Z firmą związany jest od 2014 r. – najpierw jako kierownik segmentu Infrastruktura, następnie (od 2017 r.) jako dyrektor zarządzający spółki zależnej Lafarge – LH Engineering. Jednym z jego pierwszych zadań na tym stanowisku było połączenie spółki z zespołem Dużych Projektów Infrastrukturalnych. Po scaleniu objął funkcję dyrektora generalnego LHE i Rozwiązań dla Infrastruktury,

Lafarge to firma należąca do francuskiej Grupy LafargeHolcim – światowego lidera w przemyśle materiałów budowlanych. Oferuje rozwiązania dla budownictwa, infrastruktury, przemysłu paliwowego oraz gazownictwa. Działa w ponad 80 krajach całego świata, zatrudniając blisko 80 tys. pracowników. Na polskim rynku firma jest obecna od 23 lat. Posiada 50 zakładów produkcyjnych, w tym cementownie, kopalnie, przeładownie kruszyw oraz wytwórnie betonu. Produkty Lafarge zostały użyte m.in. podczas budowy pasa startowego na Lotnisku Kraków-Balice, warszawskiej Hali Koszyki, Mostu im. gen. Elżbiety Zawackiej w Toruniu oraz autostrady A2 na odcinku Konotopa–Stryków.

Przeczytaj także: Największe firmy budowlane w Polsce [2018]