Według lokalnych raportów, dwóch kierowców poruszających się po moście uciekło z przeprawy na czas i nie odniosło poważnych obrażeń.

Most o długości 260 m został zbudowany w 1908 r., a przebudowany po II wojnie światowej. Bezzwłocznie powołana komisja w ciągu 30 dni ma ustalić, czy był on prawidłowo utrzymywany i jaka była bezpośrednia przyczyna katastrofy.

W normalnych warunkach natężenie ruchu na przeprawie jest wyjątkowo duże, jest ona częścią trasy łączącej Caprigliola z Albiano Magra między prowincjami Massa Carrara i La Spezia w Toskanii. Tym razem, na szczęście, z uwagi na pandemię wywołaną przez SARS-CoV-2 ruch był wyjątkowo niewielki. Gdyby nie to, mogłaby się wydarzyć tragedia na miarę zawalenia się wiaduktu w Genui. Katastrofa ta miała miejsce dwa lata temu, 14 sierpnia 2018 r. Wtedy zawalił się wiadukt drogowy w ciągu autostrady A10. Nadal trwa budowa przeprawy, która ma go zastąpić.

Z ujawnionego raportu z 1979 r. wynika, że projektant obiektu – Riccardo Morandi – ostrzegał przed jego korozją już w 12 lat po zakończeniu budowy przeprawy. Most, który zawalił się teraz również mógł być uszkodzony.

Zobacz także: Wiadukt w Genui: promień nadziei w czasach zarazy