Jak powiedział Andrzej Kulon, w związku z wejściem w życie nowej ustawy, reguły ustalania wysokości opłat za usługi wodne, i ich poboru, ulegną całkowitej zmianie. Od stycznia będą naliczane przez Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”.

- Z jednej strony to podmiot, który ma gospodarować wodami, wykonywać inwestycje, a z drugiej: ma przypisanych wiele kompetencji właściwych organom administracji publicznej. Czyli może wydawać pozwolenia wodno-prawne, decyzje administracyjne, prowadzić postępowania administracyjnie. Oczywiście, nie wydaje aktów normatywnych - wyjaśnia dyrektor, dodając: - „Wody Polskie” będą we własnym zakresie samodzielnie ustalać wysokość opłat za usługi wodne. Ale oprócz tego, że wskażą wysokość, to będą jeszcze musiały określić, w jaki sposób została ona wyliczona, żeby podmiot, który ewentualnie się z nią nie zgodzi, mógł złożyć reklamację. Wówczas wchodzi postępowanie administracyjne, sprawa może skończyć się decyzją administracyjną.


Nie wszystko trafi do kasy "Wód Polskich"

Oprócz „Wód Polskich” jeszcze dwa podmioty będą zaangażowane w ustalanie wymiaru opłat. Organy inspekcji ochrony środowiska, które dziś wymierzają administracyjne kary za korzystanie z wód z przekroczeniem pozwoleń wodno-prawnych bądź zintegrowanych, w nowym stanie prawnym będą określać wysokość opłat podwyższonych za ten proceder.

- Natomiast pewną nowością jest, że w zakresie opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji wysokość opłaty będzie ustalał wójt, burmistrz albo prezydent miasta - wyjaśnia Kulon.

Wpływy z opłat za usługi wodne będą stanowić przychód „Wód Polskich”, natomiast wpływy za wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi czy opłat podwyższonych z tego tytułu tylko w 10% trafią do ich kasy. W 90% będą wpływać na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który nadal będzie wspierał projekty związane z gospodarką ściekową.


Dwa wyjątki w prawie wodnym

W ramach nowej ustawy Prawo wodne ustawodawca wprowadził definicję usług wodnych, wskazując, że polegają one na zapewnieniu gospodarstwom domowym, podmiotom publicznym, podmiotom prowadzącym działalność gospodarczą, możliwości korzystania z wód w zakresie wykraczającym poza zakres powszechnego korzystania z wód, zwykłego korzystania z wód oraz szczególnego korzystania z wód.

Usługi wodne zostały opisane w katalogu zamkniętym. Najważniejsze ich typy to pobór wód podziemnych, wód powierzchniowych, uzdatnianie wód podziemnych i powierzchniowych oraz ich dystrybucja i odbiór, ponadto oczyszczanie ścieków, wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi lub urządzeń wodnych, korzystanie z wód do celów energetyki, odprowadzanie wód opadowych do wód lub do ziemi.

Opłatą za usługi wodne są obarczone m.in. pobór wód podziemnych, wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi, odprowadzanie wód opadowych oraz pobór wód wykonany na potrzeby hodowli ryb. 

Jak powiedział Andrzej Kulon, dwa tytuły, choć nie są ustawowo zdefiniowane jako usługi wodne, zostają objęte opłatą za usługi wodne: to zmniejszenie naturalnej retencji i wydobywanie z wód powierzchniowych kamienia, żwiru, piasku oraz innych materiałów (to przypadki szczególnego korzystania z wód).



System jest szczelny. Co na to KE?

Bardzo istotną nowością, z którą branża będzie musiała się zmierzyć, jest rozdzielenie opłaty za usługi wodne na stałą i zmienną.

- Opłata w formie zmiennej stanowi rozwiązanie, które jest analogiczne do dzisiejszych opłat za pobór wód czy wprowadzania ścieków do wód lub do ziemi, gdzie po prostu płaci się za to, co rzeczywiście pobrano albo odprowadzono. Natomiast opłata stała została pomyślana jako szczególnego rodzaju mechanizm finansowy, zbliżony, mówiąc w cudzysłowie, do abonamentu. Podmiot, który posiada pozwolenie wodno-prawne lub zintegrowane, ma zamówiony jakiś limit poboru wód wprowadzenia ścieków. Może być tak, że tej zamówionej wody mam po prostu za dużo. Stąd opłata stała, by podmioty urealniły potrzeby w stosunku do swoich możliwości - wyjaśnia Andrzej Kulon. 

W nowych przepisach w przypadku poboru wód nie ma już generalnych zwolnień za szczególne korzystanie z wód. Ze zwolnienia nie korzystają już m.in. wykonawcy poboru wody na potrzeby elektrowni wodnych czy hodowli ryb.

- System jest w tym momencie szczelny. Uważamy, że zostaniemy w tym zakresie przez Komisję Europejską pozytywnie ocenieni. Można powiedzieć, że zasada zwrotu kosztów za usługi wodne jest wdrożona niemalże w 100 procentach - dodaje dyrektor Kulon.

Nie każdy jest „za"

Po wystąpieniu Andrzeja Kulona głos zabrał prof. dr hab. Bartosz Rakoczy z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, ekspert Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie", który ma duże obawy w związku z powołaniem „Wód Polskich”. Porównał je do Krajowego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.

- To będzie podmiot, który będzie uczestniczył w stosunkach cywilno-prawnych, zawierał umowy, wykonywał prawa właścicielskie, nabywał mienie, mieniem gospodarował. Będzie wydzierżawiającym, wynajmującym itd. I ten sam podmiot będzie równolegle wydawał decyzje administracyjne. Nie znam podobnego tworu w systemie prawa polskiego. I myślę, że albo szlachetne intencje, które stoją za powołaniem tego podmiotu, zdadzą egzamin, albo będzie orzekał w swojej sprawie, samemu sobie pisząc i odpowiadając - stwierdził prof. Rakoczy.

Co jeszcze o nowym prawie wodnym mówił prof. Rakoczy? Więcej przeczytasz TUTAJ.

VII Kongres Wodociągowców Polskich odbył się pod hasłem „25 lat – czas wykorzystanych szans”. Właśnie w tym roku obchodzony jest jubileusz ćwierćwiecza istnienia Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie", gospodarza wydarzenia, które odbyło się w dniach 28-29 września w Warszawie. Patronat medialny nad kongresem sprawował m.in. portal inzynieria.com oraz kwartalnik "Inżynieria Bezwykopowa".

Zobacz zdjęcia - VII Kongres Wodociągowców Polskich

Przeczytaj także: nie wszyscy w Polsce muszą mieć kanalizację?