Słowo „koronawirus” odmieniane jest w przekazach medialnych przez wszystkie przypadki od kilku miesięcy. Dla tysięcy przedsiębiorców pandemia to nie lada problem, powodujący nade wszystko poważne kłopoty finansowe. Jakie są jej gospodarcze konsekwencje i jakie są możliwości uporania się z kryzysem? Z dnia na dzień rzeczywistość zmieniła się diametralnie, a zawarte dopiero co umowy jeszcze wczoraj były szansą na zysk i rozwój, a dziś mogą być wielką „kulą u nogi”, ściągającą przedsiębiorstwo na dno. Czy polskie prawo przewiduje w takich okolicznościach jakieś koła ratunkowe?

Rozprzestrzeniający się wirus SARS-CoV-19 sparaliżował działania na całym świecie, jednak nie wszystkie branże mogły pozwolić sobie na przestój. Niemożliwe było zatrzymanie przesyłu wody czy odbioru ścieków, trudno byłoby sobie też wyobrazić zamrożenie wszystkich prac remontowych i modernizacyjnych w zakresie infrastruktury podziemnej. Przedsiębiorstwa wod-kan oraz firmy z branży bezwykopowej musiały szybko zareagować na sytuację kryzysową. Jak się do niej przystosowały? Jakie zmiany zostały wprowadzone? I co z dalszymi planami?

Kryzys, pandemia, stan wyjątkowy, globalna recesja – pojęcia, o których nie chcemy słyszeć. Zwroty, z którymi nie chcemy mieć do czynienia. Ale są, zdarzają się i dotykają również nas, firmy i przedsiębiorstwa, a także nas „marketingowców”. Co w takiej sytuacji robić? Jak reagować? Który kierunek działań obrać?

Jednym z bardziej wrażliwych sektorów całej gospodarki jest szeroko rozumiane budownictwo, które skupia tysiące firm ściśle ze sobą kooperujących. Nic więc dziwnego, że z niepokojem w przyszłość patrzą przedstawiciele spółek związanych z bezwykopową renowacją i budową podziemnych sieci. Co prawda, jeszcze nie dochodzi do masowego wstrzymywania prac, ale nikt nie ukrywa, że należy się z tym liczyć.

Obecnie cały świat zmaga się z konsekwencjami rozprzestrzeniania się koronawirusa. Sytuacja jest nieszablonowa, zatem również w sposób nieszablonowy możemy podejść zarówno do rekrutowania, jak i nawiązywania współpracy z ludźmi, których rąk potrzeba nam do pracy.

„Miłość w czasach zarazy” to powieść napisana przez kolumbijskiego pisarza Gabriela Garcíę Márqueza pod koniec ubiegłego stulecia. W zasadzie, poza pojęciem zarazy, ma niewiele wspólnego z naszą dzisiejszą rzeczywistością, więc poza wykorzystaniem wdzięcznie brzmiącego tytułu, nie będę się Márquezem więcej zajmował.

Kiedy 11 marca br. Światowa Organizacja Zdrowia potwierdziła, że epidemia wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2 przyjęła formę pandemii, świat zmienił się w jednej chwili – wszyscy zdali sobie sprawę, że zostanie wyraźnie przemodelowany przez wirusa. Niestety, konsekwencje tego zjawiska nie omijają ani gospodarki w ujęciu globalnym, ani lokalnym, ani poszczególnych firm z długiego łańcucha podmiotów biorących udział we wszelkiego typu inwestycjach. Część inwestycji, na szczęście, nie została zablokowana. Wiele projektów w branży drogowej czy wod-kan nadal jest realizowanych, oczywiście, przy zachowaniu najwyższych standardów bezpieczeństwa i ostrożności, by nie doszło do zakażeń wśród pracowników. Jednym z przykładów takiego przedsięwzięcia jest wymiana lub regulacja 55 włazów studni kanalizacyjnych w Rzeszowie, realizowana przez EUROKAN sp. z o.o. Paradoksalnie, przeprowadzenie tego typu robót przy mniejszym obciążeniu ruchem drogowym, z którym obecnie mamy do czynienia, sprzyja podejmowanym działaniom.

"Obecnie największym zmartwieniem nas wszystkich jest pandemia związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Mierzymy się ze szczególnymi wyzwaniami w tym niestabilnym czasie. Skutki społeczne i gospodarcze będą zapewne ogromne dla całej branży budowlanej, którą czeka znaczące spowolnienie" – mówi Otso Lahtinen, CEO grupy Geobear, działającej w Polsce, Skandynawii i Wielkiej Brytanii. "Lecz to oznacza również, że kryzys może być również szansą – dla nas i dla naszych klientów. Inwestorzy będą szukać alternatywnych technologii budowlanych: szybszych, mniej inwazyjnych, a przez to też tańszych".

W stanie epidemii koronawirusa samorządy muszą stanąć na wysokości zadania i bez zakłóceń realizować swoje zadania. Jednym z najistotniejszych wyzwań, przed którymi stają, jest utrzymanie infrastruktury, w tym sieci wodociągowej. Trudności w tym zadaniu wynikają m.in. z zaleceń pracy w formie zdalnej. Dzięki SmartFlow, narzędziu do zdalnego zarządzania sieciami wodociągowym, taką możliwość mają pracownicy przedsiębiorstw wodociągowych. System umożliwia autonomiczny dostęp do danych z kluczowych systemów w wodociągach, ich analizę, a w efekcie szybszą reakcję służb na awarie i mniejsze straty wody. SmartFlow jest systematycznie wzbogacany o nowe funkcjonalności związane np. z monitorowaniem jakości wody czy kontroli stanu sieci kanalizacyjnej. Korzystają z niego przedsiębiorstwa wodociągowe w polskich gminach i miastach.

Choć stan epidemii w Polsce trwa dopiero od kilku dni, to eksperci już teraz twierdzą, że straty polskiej gospodarki mogą wynieść nawet 50 mld zł. Jednym z najbardziej zagrożonych sektorów jest szeroko rozumiane budownictwo. Firmy wykonawcze już odczuwają np. odpływ pracowników z Ukrainy czy kilkusetprocentowy wzrost absencji osób, które wskutek zamknięcia szkół, muszą opiekować się swoimi dziećmi. Inwestycje budowlane przypominają system naczyń połączonych, a brak fizycznej możliwości realizacji kontraktów budowlanych może powodować kłopoty także np. dostawców maszyn i urządzeń czy firm oferujących części zamienne oraz serwis. Podobnie rzecz ma się w większości europejskich krajów.

Choć stan zagrożenia epidemicznego w Polsce trwa dopiero od nieco ponad tygodnia, firmy już odczuwają skutki tej sytuacji, tym bardziej, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie się ona rozwijać i jakie ostatecznie piętno odciśnie na gospodarce. Dotyczy to także spółek z sektora bezwykopowej naprawy sieci podziemnych. Firmy specjalizujące się w renowacji kanalizacji już borykają się z problemem drożejących środków ochrony osobistej. Nic więc dziwnego, że z niepokojem patrzą w przyszłość.

W sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, przede wszystkim należy zachować spokój i działać racjonalnie. Zawieszenie prowadzonych robót to ostateczność. Działania, jakie podjął rząd, mają charakter prewencyjny. My również staramy się działać w ten sposób – mówi Hubert Tomczak, dyrektor zarządzający Soletanche Polska.