Branża stanęła przed koniecznością otwarcia na inne zagraniczne rynki pracy. Niezbędne mogą być jednak rozwiązania systemowe, wdrażane odgórnie – mówią eksperci z SWE.

Agresja Rosji na Ukrainę doprowadziła do tąpnięcia w strukturze zatrudnienia w branży budowlanej. Oznacza to ryzyko przesuwania terminów realizacji budów oraz istnienia wielu firm. Już część prac nie jest kończona w terminie, wiele inwestycji jest prowadzonych pomimo ich upływu. To poważne wyzwania dla budowlanki.

Według SWE już teraz liczy się współdziałanie i współpraca wewnątrz branży. Sytuacja staje się trudna, a nowe zasady działania są niezbędne, jeśli budownictwo ma pozostać kluczowym sektorem krajowej gospodarki.

Rynki ukraiński i białoruski muszą zostać zastąpione nowymi, jak turecki czy bangladeski. Jako stowarzyszenie podjęliśmy decyzję o szukaniu pracowników na innych zagranicznych rynkach. Rozpoczęliśmy już rozmowy z agencją pracy w Turcji i czekamy na przyjazd pierwszych pracowników – wyjaśnia Grzegorz Tymoszewski, prezes SWE. Sama zmiana strategii pozyskiwania pracowników nie wystarczy, jeśli zabraknie wsparcia ze strony rządowej, szczególnie takich ułatwiających współpracę z zagranicznymi agencjami pracy – dodaje.

Dodatkowym utrudnieniem są ciągłe podwyżki cen podstawowych materiałów budowlanych. Na początku roku wzrosła ona o ponad 18% w porównaniu do tego okresu w 2021 r., przy jednoczesnym spadku wskaźnika koniunktury w sektorze.

Rosną też ceny produkcji budowlano-montażowej. Aktualnie, jak informuje SWE, kluczowe materiały budowlane do dociepleń, jak styropian czy wełna mineralna kosztują odpowiednio 2 i 3 razy więcej niż jeszcze rok temu. Profile są droższe o niemal 40%, a tona stali zbrojeniowej kosztuje już prawie 9 tys. zł. Producenci chemii budowlanej informują o brakach komponentów do produkcji.

W opinii ekspertów SWE, wszystkie te zjawiska mogą spowodować wyhamowanie inwestycji budowlanych i polskiej gospodarki, szczególnie w końcówce 2022 r.

Przeczytaj także: W 2022 r. spadnie sprzedaż cementu w Polsce