Most na Krym łączy okupowany od 2014 r. przez Rosję Półwysep Krymski z Półwyspem Tamańskim w rosyjskim Kraju Krasnodarskim. Ma 19 km długości, jest najdłuższym mostem w Europie. Roboty rozpoczęto w 2016 r. Obiekt został zbudowany pomiędzy krymskim Symferopolem a Anapą. Łukowe przęsła o długości 227 m znajdują się na wysokości 35 m nad lustrem wody, co umożliwia żeglugę w Cieśninie Kerczeńskiej. Część drogową mostu (po dwa pasy) otwarto w maju 2018 r., a kolejową w grudniu 2019 r.

Z uwagi na skomplikowane warunki gruntowe w ramach budowy mostu na Krym wykorzystano ponad 6,5 tys. pali, wbijanych na głębokość do 150 m, zarówno pionowo, jak i pod kątem. Koszt wykonania przeprawy wyniósł ponad 3,6 mld USD. Za realizację inwestycji odpowiadała firma Strojgazmontaż, której szef, Arkadij Rotenberg, uważany jest za bliskiego znajomego Władimira Putina.

Budowa tego obiektu zapewniła Moskwie swobodę w transporcie zarówno ludzi, jak i towarów. Teraz wykorzystywany jest on przez Kreml do przewozu żołnierzy i sprzętu wojskowego na Krym, a następnie w głąb Ukrainy. Pierwotnie, zanim doszło do militarnych ataków Rosji, budowa mostu na Krym miała być wspólnym przedsięwzięciem obu krajów.

Kilka dni temu Ołeksij Daniłow, weteran walk w Donbasie, podkreślił militarne znaczenie Mostu Krymskiego, zwracając się o pomoc do Zachodu. Zaatakowalibyśmy już ten most, gdyby była na to szansa – stwierdził na antenie Radia NW, dodając: Byłoby dobrze, gdyby nasi partnerzy zapewnili nam takie dostawy uzbrojenia, które pozwoliłyby nam dosięgnąć do Mostu Krymskiego. Rozwiązałoby to wiele naszych problemów.

Jeszcze w trakcie budowy mostu Unia Europejska określiła realizację tego projektu atakiem na integralność terytorialną Ukrainy. Firmy biorące udział w inwestycji zostały przez Wspólnotę objęte sankcjami.

Przeczytaj także: Wojna w Ukrainie. UE wprowadza zakazy w transporcie