22 września był dniem bez samochodu. Przykładowo w Krakowie kierowcy, jeśli mieli przy sobie dowód rejestracyjny auta, mogli korzystać za darmo z komunikacji miejskiej. Podobne rozwiązania szastosowały również inne miasta.
Fot. inzynieria.com
Czy takie inicjatywy, jak dzień bez samochodu, mogą zlikwidować problem komunikacyjny w miastach? Oczywiście, że nie.
Są inne możliwości na rozładowanie zatorów drogowych, jednak włodarze miejscy starają się ich albo nie zauważać, albo uznają je za nierealne do realizacji.
Podczas Konferencji "Budownictwo Podziemne", która na początku września odbyła się w Krakowie, dyskutowano m.in. na temat budowy metra w polskich miastach, które w znaczący sposób pozwoliłoby ograniczyć tworzenie się zatorów drogowych, a kierowcy, otrzymując atrakcyjny środek transportu, byliby bardziej chętni do zostawienia samochodów w domu albo na specjalnych parkingach, umożliwiających dogodne przejście do środków transportu miejskiego.
Metro może funkcjonować również w małych miastach
W Polsce panuje błędne przekonanie, że na budowę metra mogą pozwolić sobie tylko duże miasta i metropolie. Nic bardziej błędnego, nawet w Europie można obserwować tendencje do budowy metra w małych miastach (np. Bilbao, Katania, Walencja). Metro jest popularyzowane na świecie szczególnie ze względu na wygodę przemieszczania się, ale również z uwagi na dostępne możliwości zaawansowanych technologicznie technik budowy i drążenia nowoczesnymi tarczami w każdych warunkach geologicznych. Tak więc, wbrew obiegowym opiniom, w dzisiejszych czasach budowa tuneli nie stanowi problemu, a wszelkie niekorzystne uwarunkowania terenowe można przezwyciężyć, stosując dostępne, odpowiednio dobrane rozwiązania.
Jak ograniczyć wjazd samochodów do centrów miast?
Prof. Krzysztof Stypuła z Politechniki Krakowskiej poruszył problem budowy parkingów park&drive – w Krakowie istnieją tego typu miejsca i w planach są kolejne. Jednak przykładowo jeden z nich jest wykorzystywany maksymalnie w 60%, a drugi praktycznie wcale, gdyż do najbliższego środka komunikacji miejskiej jest kilkaset metrów, a zatem nie jest to rozwiązanie atrakcyjne dla użytkowników pojazdów prywatnych.
Dlaczego tak jest? Ponieważ lokalizacja nie przystaje do infrastruktury komunikacyjnej. Żelazną zasadą, jeśli chodzi o parkingi park&drive, co podkreślał Stanisław Albricht (Pracownia Planowania i Projektowania Systemów Transportu ALTRANS), powinno być lokalizowanie ich w miejscach, gdzie tworzy się korek i kierowcy chętnie przesiądą się z aut do transportu publicznego. Np. w Warszawie parkingi przy stacjach metra cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem – pasażerowie zostawiają auta na parkingach i przesiadają się do metra. W Krakowie ta fundamentalna zasada dotycząca funkcji, jakie pełnić mają parkingi, zdaje się być nierozumiana. Przykładowo w planach jest m.in. budowa parkingu park&drive w Bieżanowie, w miejscu oddalonym o około 1,5 km od pętli tramwajowej, do którego trzeba dojechać wąskimi uliczkami. Dlaczego takich miejsc postojowych, które mają służyć mieszkańcom i wpłynąć na ograniczenie wjazdu do centrum miasta oraz zmniejszenie natężenia ruchu, nie lokuje się w dogodnych miejscach? Trudno znaleźć logiczną odpowiedź na to pytanie.
Innym, nie do końca trafionym przykładem parkingu w Krakowie, jest garaż podziemny Na Groblach, zbudowany na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego, o czym w swoim wystąpieniu mówił dr inż. Karol Ryż (Politechnika Krakowska). Jakkolwiek jego lokalizacja jest dobra, to przyczyną braku zainteresowania tym obiektem są bardzo wysokie opłaty, zdecydowanie wyższe niż wynikające z pozostawienia auta w miejskiej strefie parkowania: koszt za przez pierwszą godzinę w okresie letnim to 8,5 zł, każda kolejna godzina –7,5 zł. Ceny są niższe w okresie zimowym, jednak nadal nie przystają do rzeczywistości i odstraszają potencjalnych zainteresowanych pozostawieniem tam samochodu.
W Krakowie czy we Wrocławiu i wielu innych miastach władze problem nadmiernej ilości pojazdów w centrach chcą rozwiązać zakazami wjazdu, nie dając nic w zamian, albo stosując często nieadekwatne do potrzeb, lub zupełnie nietrafione rozwiązania. Mówiąc o metrze, media i włodarze skupiają się na kosztach, które nie mają sensownego uzasadnienia, bo nie odnosi się ich do przebiegu trasy, warunków geologicznych, głębokości itd. – na wielką skalę istnieje demagogiczna, medialna dyskusja, a nie rzeczowa debata. Może właśnie tzw. dzień bez samochodu powinien być dniem zastanowienia się nad tym, jak realnie rozwiązać problem zatłoczonych i nieprzyjaznych dla pasażerów miast.
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.