Gazeta przypomina, że zgłoszone w poniedziałek oferty na budowę centralnego odcinka od ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego są nawet o jedną trzecią tańsze od tych, które zaproponowano w pierwszym przetargu ponad pół roku temu. Najmniej - 4,1 mld zł, chce konsorcjum, którego liderem jest włoska firma Astaldi. Tunele metra chce drążyć wspólnie z turecką Gulermak i Przedsiębiorstwem Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego. Ich oferta jest atrakcyjniejsza nawet od propozycji Chińczyków, którzy chcą prawie 400 mln zł więcej.

Komisja przetargowa zaczęła już sprawdzać oferty. Niewykluczone, że cena podana przez Astaldi byłaby do przyjęcia przez ratusz. Wielu warszawiaków zadaje sobie jednak pytanie, czy to włosko-turecko-polskie konsorcjum jest wiarygodne.
Gazeta Wyborcza sprawdziła, że Astaldi to druga co do wielkości grupa budowlana we Włoszech. Buduje m.in. drogi, linie kolejowe i metro. Drążyła kolej podziemną w Mediolanie, Neapolu i w Rzymie. Buduje też w innych krajach Francji, w Rumunii, Turcji czy Wenezueli. Próbuje wejść na polski rynek. W zeszłym tygodniu złożyła ofertę na most Północny. Wtedy była ona jednak najdroższa.

Wielu osobom źle kojarzą się zaś tureckie inwestycje w Polsce. Z niektórymi rzeczywiście było sporo kłopotów. Przyjrzeliśmy się firmie Gulermak. Ma na koncie budowy wielkich fabryk w Turcji. Spośród zrealizowanych projektów komunikacyjnych chwali się m.in. linią kolejki na lotnisko w Stambule.

Nie można generalizować. Nie słyszałem, żeby Gulermak poniósł klęskę. M.in. buduje metro w Stambule, i to właśnie z firmą Astaldi. Ten włoski gigant bardzo często współpracuje z firmami tureckimi. Ich ofertę oczywiście trzeba będzie dokładnie sprawdzić. Jeśli będzie poprawna, to miasto powinno znaleźć brakujące 450 mln zł i podpisać z nimi umowę - uważa Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. W przypadku metra według Furgalskiego najniższa cena jest realna.