Wybuch miał miejsce w bardzo bliskiej odległości od siedziby, w której urzęduje Aleksander Łukaszenka. Zaraz po zamachu w całym kraju zarządzono wzmożone środki bezpieczeństwa i rozpoczęło się poszukiwanie winnych zamachu. Prezydent Białorusi twierdzi, że wie, kto jest sprawcą tego zamachu, jednak nie dzieli się swoją wiedzą.

Tego rodzaju akty terroru na Białorusi nie zdarzają się, zwłaszcza, że kraj ten nie jest zaangażowany w żadne konflikty zbrojne. Niektórzy eksperci od spraw Europy Wschodniej i znawcy Białorusi są zdania, że wybuch wczorajszy mógł być prowokacją samego prezydenta. Celem miałoby być odciągnięcie uwagi od problemów ekonomicznych i gospodarczych kraju oraz zyskanie jeszcze większej kontroli nad społeczeństwem.