Do tej pory jakoś nie zastanawiałem się nad istotą pecha. Może dlatego, że moje dotychczasowe zawodowe życie stale potwierdzało tezę, że jestem w czepku urodzony. A może po prostu dlatego, że nie wierzę w przesądy i na widok czarnego kota przebiegającego mi drogę nie cofam się trzy kroki, ani nie pluję przez prawe ramię. Jednak teraz widzę, że instytucja pecha istnieje i ma się świetnie. Ten pech dosięgnął szanowną panią prezydent miasta stołecznego Warszawy oraz nas – warszawiaków.
TREŚĆ DOSTĘPNA DLA ZALOGOWANYCH
ZAŁÓŻ BEZPŁATNE KONTO I CZYTAJ BEZ OGRANICZEŃ
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.